HomePiłka nożnaBarcelona liczy na kolejnego Polaka! “Mini Modrić” robi furorę

Barcelona liczy na kolejnego Polaka! “Mini Modrić” robi furorę

Źródło: własne

Aktualizacja:

Michał Żuk dopiero co skończył 16 lat, a już słyszał porównania z Iniestą i Modriciem. Wychowanek Barcelony zaczyna robić furorę także w młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii. Ale czy na pewno można już otwierać szampana?

Michał Żuk

Żuk (fot. 400mm), Lewandowski i Szczęsny (fot. newspix)

36-letni Robert Lewandowski ma ważny kontrakt z Barceloną do 30 czerwca 2026 roku, a umowa dwa lata młodszego Wojciecha Szczęsnego wygasa już po obecnym sezonie. I choć obaj mogą zostać dłużej w Katalonii, to najprawdopodobniej za dwa, trzy lata żadnego z nich już nie będzie w klubie. To jednak nie znaczy, że w Barcelonie zabraknie Polaków, bo furorę w La Masii, słynnej akademii Barcy, robi 16-letni Michał Żuk.

Ofensywny pomocnik na co dzień gra w zespole Cadete A (do lat 16), ale w zeszłym tygodniu zadebiutował w drużynie Juvenil B, rezerwach zespołu do lat 19.

”To bezczelny chłopak z wirtuozerskimi umiejętnościami, który stał się niezawodnym graczem. Ma świetne podania i zapewnienia ciągłości gry. Michał podejmuje mniej ryzyka niż w dzieciństwie, ale to wielki talent, który potrafi złamać schemat świetnym dryblingiem czy otwierającym podaniami. Jego rzeczywistość to wciąż Cadete A, ale Żuk udowodnił, że jest gotowy na większe wyzwania” – napisał kataloński ”Sport”.

Historia Żuków

Ale po kolei. Jak to się stało, że polski nastolatek znalazł się w Barcelonie? Żukowie przyjechali do Katalonii z Zamojszczyzny, gdzie Mariusz, ojciec Michała i jego brata Miłosza, miał firmę budowlaną. Kiedyś dostał zlecenie na Costa Brava w północno-wschodniej Hiszpanii, gdzie spędził trzy lata, a potem wrócił do Polski. Hiszpania jednak została w jego sercu, oraz sercu jego żony Anny, więc po kilku latach wrócili na Półwysep Iberyjski. To właśnie w Hiszpanii w 2009 roku urodził się Michał, a niecałe dwa lata później Miłosz. Obaj pokochali futbol, choć spełniają się na różnych pozycjach. Michał, który jest fanem Leo Messiego czy Paulo Dybali, kocha widowiskowy futbol, a Miłosza idolami byli raczej obrońcy, jak Sergio Ramos czy Javier Mascherano.

Michał uczył się futbolu w klubie CD Blanes, skąd na dwa lata trafił do Aqua Hotel FC. To dopiero tam wypatrzyła go Barcelona. No i błyskawicznie Żuk zaczął się wyróżniać na tle rówieśników, regularnie strzelał gole, a trafiał też do jedenastek weekendu graczy z akademii.

Szybko pojawiły się pierwsze porównania z Adresem Iniestą czy kontrakt sponsorski od Adidasa. Udało się też strzelić wspólną fotkę z Messim. A jego rodziców coraz częściej zaczepiali skauci innych klubów oraz agenci, chcący reprezentować zdolne rodzeństwo.

To musiało działać na wyobraźnie. I chłopców, i rodziców. Trzeba było jednak zachować spokój i odpowiedni dystans do medialnej rzeczywistości. No bo ilu dzieciaków trenujących w La Massi, później faktycznie robi karierę? Niektórzy wręcz twierdzą, że łatwiej się dostać do Barcelony niż w niej przebić. I to wcale nie chodzi tylko o umiejętności, czy nawet radzenie sobie z presją. Trzeba przebrnąć przez życie sportowca pełne wyrzeczeń i poświęcenia.  

Michał wychodzi z domu o 8:45, wraca o 22:30, albo i później. I to się zaczęło pięć lat temu, jak miał siedem lat. Pracuje bardzo ciężko. A to dzieciak jest. To moja wina, ja kiedyś zdecydowałem, żeby uprawiał ten sport i można powiedzieć, że na to wszystko go skazałem. Ratuje mnie to, że jemu sprawia to przyjemność, robi to z własnej nieprzymuszonej woli – mówił kilka lat temu na łamach Sport.pl Mariusz Żuk.

Sen przerwany. Powrót Żuków do Polski

Nagle piękny sen rodziny Żuków został przerwany. Michał musiał opuścić Barcelonę, a jego młodszy brat Gironę. Rodzina postanowiła wrócić do Polski, przez problem z pracą w Hiszpanii, a dzieci trafiły do akademii Pogoni Szczecin. 14-letni Michał trenował nie tylko z rówieśnikami, ale także grał w zespole do lat 17, który występował w Centralnej Lidze Juniorów.

Michał Żuk nie był dla nas zawodnikiem nowym, nasi skauci obserwowali go jeszcze podczas gry w Hiszpanii. Pojawiali się na ligowych finałach czy innych ważniejszych meczach. W Polsce potwierdziło się to, co wiedzieliśmy o Michale już wcześniej. Mowa o zawodniku utalentowanym, o dużej boiskowej inteligencji i wielkim potencjale. W Polsce grał jednak z zawodnikami o  trzy lata starszymi, więc nie było mu łatwo w pełni pokazać nieprzeciętne umiejętności, a nam z kolei trudno było niektóre aspekty zweryfikować przy takiej dużej różnicy fizycznej. Zdarza się oczywiście, że zawodnicy, którzy biologicznie rozwijają się szybciej, grają w wyższych kategoriach wiekowych, ale i tak rzadko różnica wynosi aż trzy lata. W dodatku Michał jest akurat zawodnikiem późno dojrzewającym – mówił Bartłomiej Zalewski, były selekcjoner młodzieżowych reprezentacji Polski, w rozmowie z Dawidem Szymczakiem ze Sport.pl.

Powrót do Barcelony

Latem 2024 roku Michał wrócił do Barcelony, a jesienią podpisał kontrakt z Pinim Zahavim, menedżerem Roberta Lewandowskiego. W styczniu 2025 r. Żuk skończył 16 lat i może się pochwalić już kilkoma meczami w młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii. Po których zaczęto go już nazywać nawet ”Mini Modriciem”.

Aby myśleć o grze w kadrach, istotne jest, aby był choćby minimalny kontakt z zawodnikiem, zbudowanie relacji z rodziną i aby dany związek poważnie cię traktował. Najważniejsze jest jednak, żeby dostać zaproszenie na zgrupowanie kadr, a nie na jakiś obóz, żeby było choćby minimalne zainteresowanie ze strony związku. Hiszpanie zrobili to profesjonalnie, tak jak powinno się robić, a następnie powołali chłopca. To dla nas wielkie wyróżnienie, zaszczyt – tłumaczył w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” Mariusz Żuk.

Jego syn Michał był już kiedyś na zgrupowaniu reprezentacji Polski, ale tylko w roli gościa, gdy kadra Paulo Sousy trenowała w Hiszpanii. PZPN wciąż nie stracił nadziei, że Michał jeszcze zmieni zdanie i w przyszłości będzie chciał jednak reprezentować Polskę. Ale na razie takie dyskusje nie mają większego sensu, bo przecież wciąż nie wiadomo nawet, czy zostanie piłkarzem.

Przypomina mi się sytuacja, gdy poprosiłem Michała Żewłakowa o komentarz po debiucie jego syna w Legii Warszawa.

– Szczerze? To dziś jeszcze nie jest nawet pewne, że Kuba zostanie piłkarzem, ale na pewno jest na dobrej drodzepowiedział w sierpniu 2024 Żewłakow, ale choć minęło już blisko pół roku od meczu z Caernarfon, to do dziś nie rozegrał w pierwszym zespole ani minuty więcej.

Przywołuje słowa 102-krotnego reprezentanta Polski, bo dziś jest po prostu za wcześnie, by przewidywać Żukowi wielką karierę. Wystarczy przypomnieć słynną historię Freddy’ego Adu.

Przestroga Ady’ego

Był kwiecień 2004 roku, gdy 14-letni Freddy Adu przedstawił się światu. Amerykanin zadebiutował w D.C. United i już w trzecim meczu zdobył bramkę, stając się najmłodszym strzelcem w historii MLS. Później podpisał wielomilionowy kontrakt z firmą Nike, zaczął dostawać powołania do kadry USA i zaczął być nazywanym nowym Pele.

Dwadzieścia jeden lat później, Adu stał się co najwyżej ciekawą anegdotką. Amerykanin nie rozegrał meczu w topowej lidze, a kilka lat temu odbił się od Sandecji Nowy Sącz. Żuk startuje co prawda z akademii Barcelony, a nie amerykańskiej ligi, ale to wciąż daleka droga do poważnej kariery. Wie o tym Hubert Idasiak, który przez lata był rezerwowym bramkarzem Napoli, a dziś ma 22-lata i nie łapie się nawet do pierwszej drużyny ŁKS-u Łódź.

Nie piszmy jednak czarnych scenariuszy. Dajmy po prostu czas Żukowi, aby się harmonijnie rozwijał. Teraz piłka po stronie Michała.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

“Awantura o race” na Stadionie Śląskim! Krzysztof Ibisz na trybunach [WIDEO]
Manchester United odrobił straty. Kontrowersja w końcówce!
Biała Gwiazda odzyska blask! Sponsor rzuca wyzwanie kibicom Wisły
Polak w kadrze Manchesteru United na mecz Premier League! Przełom
Cezary Kucharski pochwalił… Roberta Lewandowskiego. Śmiała teza!
PSG chce przechwycić talent Realu! Zaczęto rozmowy
Runjaić pokazał kto jest szefem. Skomentował zachowanie gwiazdy
Widzew Łódź ogłosił wyczekiwany transfer. To 11-krotny reprezentant kraju!
Barcelona sprzeda napastnika. 25 milionów euro na stole
Maciej Rybus zmieni zdanie? Jego agent stawia sprawę jasno