Iga Świątek o rywalizacji w US Open
W poniedziałek rozpocznie się rywalizacja w US Open, a więc ostatnim wielkoszlemowym turnieju w tym roku. W roli jednej z faworytek do końcowego tryumfu na kortach Flushing Meadows–Corona Park rywalizować będzie Iga Świątek. Polka nie ma najlepszych wspomnień z amerykańskimi zaganianiami, bo choć dwa lata temu podniosła tam puchar, to jako obrończyni tytułu odpadła już w czwartej rundzie, a po US Open straciła na chwilę fotel liderki rankingu WTA.
– Rok temu czułam, że mam wiele do obrony, jak pozycję liderki rankingu, punkty czy sam tytuł. Czułam, jakbym na moich barkach dźwigała ogromny ciężar – wspominała Świątek.
Pierwsza rakieta świata przyznaje, że czas zmienił jej podejście do rywalizacji w US Open. W tym roku sama narzuca na siebie mniejszą presję, w czym na pewno pomaga spokojna przewaga w rankingu WTA, więc ewentualne potknięcie w USA nie będzie aż tak bolesne jak 12 miesięcy temu.
– W tym roku jest nieco inaczej. Staram się skupić na tym, co powinnam zrobić, żeby moja gra była na jak najlepszym poziomie. Moje oczekiwania nie są tak wysokie jak rok temu. Mam zamiar iść krok po kroku i nie nakładać na siebie zbyt dużej presji – zapowiedziała liderka rankingu WTA.
Iga Świątek swoje pierwsze spotkanie w US Open rozegra w najbliższy wtorek. Polka zmierzy się z Kamilą Rachimową, Rosjanką, która… przegrała kwalifikacje, ale skorzystała na wycofaniu się z rywalizacji Ons Jabeur.