Kosmiczny powrót Igi Świątek
Mecz drugiej rundy wielkoszlemowego French Open pomiędzy Igą Świątek i Naomi Osaką stał na nieprawdopodobnym poziomie. Już po pierwszym secie było jasne, że walka o zwycięstwo będzie niezwykle zacięta. Choć przy stanie 5:4 Japonka miała piłkę setową, Polka ją obroniła, po czym triumfowała w tie-breaku 7:1.
W drugim secie polska tenisistka straciła praktycznie wszystkie swoje największe moce. Trzykrotnie dała się przełamać, podczas gdy Osaka wykorzystywała każdą chwilę słabości liderki rankingu WTA. Dało jej to spokojne i pewne zwycięstwo 6:1.
Taki stan rzeczy utrzymywał się przez sporą część trzeciego seta – Polka przegrywała już 1:4, a następnie 3:5 i 0:30. Od tej chwili Świątek zaczęła wyczyniać na korcie cuda. Najpierw obroniła piłkę setową przy wyniku 3:5, po czym wygrała cztery gemu z rzędu i wygrała 7:5, dokonując niebywałej sztuki.
Smokowski skomentował wyczyn Świątek
= Po tym, jak Iga Świątek broniła piłkę meczową, przez 24 kolejne minuty kompletnie odwróciła losy meczu i również doprowadziła do piłki meczowej, ale na swoją korzyść. To, co się stało, jest niewytłumaczalne. Nie umiem, nie potrafię tego wyjaśnić. To się wymyka wszelkim analizom – podsumował na gorąco po spotkaniu Tomasz Smokowski.
Jego zdaniem nikt, poza Polką, nie byłby w stanie dokonać takiej sztuki, broniąc piłki meczowej w tak fatalnej sytuacji. – Jest tylko jedna osoba na świecie, która byłaby w stanie wyjść spod ziemi, z takiej sytuacji, przy tak znakomicie grającej rywalce. I tą zawodniczką jest Iga Świątek. Wielkie pokłony. Skoro wygrywa taki mecz, to nie wiem co mogłoby ją zatrzymać do wielkiego finału. To było wielkie granie na kosmicznym poziomie – dodał Smokowski.