Kamil Majchrzak nie dał rady Chaczanowowi
Kamil Majchrzak dobrze wszedł w sezon 2025. Udało mu się zakwalifikować m.in. na Australian Open. Przez chwilę znalazł się nawet w pierwszej setce rankingu ATP. Nikt jednak nie mógł spodziewać się tego, co Polak zrobił na Wimbledonie. Już w pierwszej rundzie pokonał Matteo Berettiniego, który triumfował na londyńskich kortach cztery lata temu. Następnie wyrzucił z turnieju Ethana Quinna i Arthura Rinderknecha. Dzięki temu awansował do czwartej rundy Wielkiego Szlema po raz pierwszy w karierze.
W niedzielę czekał na niego Karen Chaczanow z Rosji. Duża różnica poziomów szybko dała o sobie znać. Przy stanie 1:1 20. rakieta świata przełamała Polaka. Choć 29-latek popełnił mniej niewymuszonych błędów od swojego przeciwnika, przegrał pierwszą partię 4:6 po 32 minutach gry.
Po krótkiej przerwie Rosjanin złapał wiatr w żagle. Majchrzakowi ciężko było znaleźć słabe punkty w grze rywala. Ostatecznie udało mu się wygrać tylko dwa gemy. Po godzinie gry był już pod ścianą. Wydawało się, że w trzecim secie scenariusz się powtórzy. Po bardzo długiej walce tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego przegrał swoje podanie. Chwilę później zrewanżował się Rosjaninowi i wykorzystał break pointa po raz pierwszy w meczu.
Jego radość nie trwała długo, bowiem przy stanie 3:3 doszło do kolejnego przełamania – tym razem na korzyść zawodnika z Rosji. Jak się okazało, Chaczanow już nie wypuścił zwycięstwa z rąk. Wygrał trzeciego seta 6:3 i awansował do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego. Wkrótce zawodnik z drugiej dziesiątki rankingu ATP zmierzy się ze zwycięzcą starcia Taylor Fritz – Jordan Thompson.
Kamil Majchrzak może pocieszać się tym, że z pewnością zaliczy spory awans w rankingu. Od przyszłego tygodnia najprawdopodobniej zajmie 79. lokatę. Po dobrym występie na Wimbledonie będzie też mógł liczyć na spory zarobek. Na jego konto trafi 240 tysięcy funtów (prawie 1 200 000 złotych – red.).