Iga Świątek w elitarnym gronie
Nie od dziś wiadomo, że ulubionym turniejem Igi Świątek jest Roland Garros. Polka czterokrotnie triumfowała na paryskich kortach. Liderce rankingu WTA idzie nieco gorzej na pozostałych nawierzchniach, lecz Polka nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Najnowsza edycja Wimbledonu była dla niej 18. turniejem wielkoszlemowym z rzędu, na którym dostała się do trzeciej rundy. 23-latka nie odpada w pierwszych dwóch rundach Wielkich Szlemów. Ostatni raz coś takiego przytrafiło jej się podczas US Open 2019. By znaleźć jakąkolwiek wpadkę Świątek, trzeba więc cofnąć się do roku, w którym polska tenisistka zaczynała zmagania na turniejach wielkoszlemowych.
Jak się okazuje, seria Świątek powoli zaczyna przechodzić do historii tenisa. Tylko cztery zawodniczki mogą się pochwalić większą regularnością na najbardziej prestiżowych zawodach. Steffi Graf – a więc jedna z idolek Świątek – ma na swoim koncie 19 takich występów z rzędu. Grająca w latach 90-tych Arantxa Sanchez Vicario dotarła do trzeciej rundy 25 razy z rzędu. Magiczną barierę 30 zawodów przekroczyła Conchita Martinez, a także Martina Navratilova. Legendarna Czeszka wyśrubowała serię 35 turniejów wielkoszlemowych z awansem do trzeciej rundy.
Wiadomo jednak, że polskiej tenisistce marzy się coś więcej, niż tylko trzecia runda. Wydaje się, że w tym roku może być jedną z faworytek Wimbledonu. Przed rozpoczęciem turnieju z gry musiała zrezygnować Aryna Sabalenka. Z londyńskimi kortami pożegnała się już Marketa Vondrousova, czyli obrończyni tytułu. Żeby wykorzystać potknięcia rywalek, należy jednak pokonać nieobliczalną Julię Putincewą z Kazachstanu. To starcie odbędzie się 6 lipca.