Collins odwołała się do afery ze Świątek
Iga Świątek pojechała na igrzyska w Paryżu jako faworytka. Po porażce z Qinwen Zheng stało się jasne, że raszynianka nie zdobędzie złotego medalu olimpijskiego. Przed starciem z Chinką Świątek rywalizowała z Danielle Collins. Polka była blisko pokonania Amerykanki. Prowadziła 6:1, 2:6, 4:1, lecz Collins musiała skreczować. Po zakończeniu spotkania powiedziała rywalce, że jest fałszywa. Z kolei w mixed zonie zarzucała jej, że na korcie zachowuje się inaczej, niż w szatni.
Ta wypowiedź błyskawicznie obiegła cały świat. W rozmowie z “The Athletic” doświadczona tenisistka postanowiła wyjaśnić swoje zachowanie. Zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych przyznała się do błędu.
– Myślę, że to, co stało się na korcie przypomina różne tarcia między pracownikami. Różnica jest taka, że te sprzeczki raczej nie trafiają do mediów. Staram się być najlepszą wersją siebie, co nie oznacza, że nie mam wobec siebie żadnych zastrzeżeń. Mogłam zachować się inaczej, mieć inne podejście do pewnych spraw. Każdy z nas popełnia błędy. Staram się mieć to wszystko za sobą – podsumowała.
Jak się okazuje, po igrzyskach w Paryżu Collins nie rozmawiała ze Świątek na temat tej sytuacji. Amerykanka twierdzi, że kontakt z polską tenisistką jest trudny.
– Ona nie jest osobą, którą często widzę na korcie. Jest bardzo strzeżona w swojej grupie – ujawniła.
30-latka może spotkać się z brązową medalistką olimpijską podczas finałów turnieju Billie Jean King Cup, który odbywa się w Maladze. W pierwszej rundzie zawodów Polki rywalizują z Hiszpankami.