Carlos Alcaraz przegrał z Boticiem van de Zandschulpem
Dla hiszpańskiego tenisisty US Open było drugim turniejem po igrzyskach olimpijskich, na których zdobył srebrny medal. 23-latek wrócił na kort w Cincinnati, lecz jego udział w zawodach zakończył się w drugiej rundzie. Popularny “Carlitos” nie dał rady doświadczonemu Gaelowi Monfilsowi. Już w pierwszym meczu na nowojorskich kortach było jasne, że Alcaraz wciąż szuka formy. Hiszpan przegrał jeden z setów w starciu z Li Tu, który walczył o awans na US Open w kwalifikacjach.
Utrata seta w meczu z Australijczykiem to jednak nic w porównaniu z tym, co na korcie robił Botic van de Zandschulp. Holender kontrolował przebieg gry od samego początku spotkania. W pierwszej partii dwukrotnie przełamał swojego przeciwnika i wygrał 6:1. Wydawało się, że w drugim secie Alcaraz złapał wiatr w żagle. Udało mu się nawet wygrać gem serwisowy Holendra. W kluczowej fazie seta hiszpański tenisista nie potrafił jednak doprowadzić do wyrównania. Przy stanie 5:5 23-latek znów nie utrzymał swojego podania. W następnym gemie 74. zawodnik światowego rankingu wygrał cztery punkty z rzędu i był już o krok od sensacyjnego zwycięstwa.
W piątym gemie trzeciego seta gracz z Holandii po raz kolejny znalazł sposób na serwis faworyta tego spotkania. Jego radość nie trwała długo, bowiem chwilę później Alcaraz odwdzięczył się tym samym. O wielkim powrocie nie było jednak mowy. Pod koniec partii Hiszpan znów zaczął popełniać błędy, które bezlitośnie wykorzystał van de Zandschulp.
Holender wygrał trzeciego seta 6:4 i mógł cieszyć się z największego triumfu w karierze. Przed meczem nikt zapewne nie spodziewał się, że 28-latek ma szansę pokonać jednego z najlepszych tenisistów na świecie. W następnej rundzie Van de Zandschulp zagra z Jackiem Draperem z Wielkiej Brytanii. Jeśli chodzi o Carlosa Alcaraza, jego seria dwóch wygranych turniejów wielkoszlemowych została przerwana. Co więcej, Hiszpan nie dostał się do ćwierćfinału Wielkiego Szlema pierwszy raz od Wimbledonu 2022.