Dramatyczne skutki KSW 99 dla Michała Sobiecha
Podczas gali KSW 99 Michał Sobiech (6-2) skrzyżował rękawice z debiutującym w federacji Karolem Kutyłą (8-7). Po trzech rundach pełnych dominacji, w górę powędrowała ręka tego pierwszego, który wyrównał swój rekord w polskiej organizacji.
W niedzielę, tydzień po stoczonej walce, Sobiech zszokował całe polskie środowisko MMA. Na swoim blogu “Dr Beast” opisał konsekwencje zdrowotne, które przyniósł za sobą pojedynek w Gliwicach.
Zwycięzca potyczki kilkadziesiąt godzin po walce miał dostać wysokiej gorączki, która wręcz paraliżowała jego funkcjonowanie. Ogólny stan zdrowia również był fatalny, dlatego Sobiech zdecydował się odwiedzić bielski SOR i tam poszukać rozwiązania swojego problemu. Po nocy spędzonej w szpitalu, wyniku CRP kilkudziesięciokrotnie przekraczającego normę i o zbliżającego się do stanu oznaczającego śmiertelną sepsę oraz badaniach przyszła diagnoza – zapalenie woreczka żółciowego. Zawodnik KSW podważył jednak sugestie lekarzy, którzy chcieli wycinać woreczek podczas operacji.
To okazało się najlepszą decyzją. Po odmowie operacji, wypisie z SOR, kolejnych badaniach i następnych lekach Sobiech zaczął czuć się zdecydowanie lepiej. W międzyczasie otrzymał również wynik posiewu na gronkowca i paciorkowca – pozytywny. I najprawdopodobniej to był główny powód fatalnego stanu zdrowia zawodnika KSW, który w ciągu tygodnia od walki otarł się o niesłuszne wycięcie woreczka żółciowego i sepsę.
– Czuję się jak gówno, a moje ciało jest w tragicznym stanie od leków, zakażenia i innych czynników. A dodatkowo zniszczyłem urodziny mojej Emilce i straciłem bilet za 1,5 tys. zł (w środę mieliśmy lecieć do Hiszpanii) – opisuje na swoim blogu Michał Sobiech.
Ale co gronkowiec i paciorkowiec mają wspólnego z walką na KSW 99? W wywiadzie po pojedynku rywal Sobiecha, Karol Kutyła, przyznał, że może być zarażony gronkowcem. Wiele wskazuje więc na to, że “Dr Beast” zaraził się podczas walki od swojego rywala.
Karol Kutyła odniósł się do sytuacji
W poniedziałek do całej sytuacji odniósł się Karol Kutyła. Niedawny przeciwnik Michała Sobiecha przyznał, że przed walką dostrzegł u siebie niepokojące objawy, ale zbagatelizował je i nie udał się do lekarza. Dopiero po pojedynku skorzystał z konsultacji medycznej, która potwierdziła jego wcześniejsze przypuszczenia.
Kutyła mocno skrytykował swoje zachowanie i nazwał je lekkomyślnym. Jednocześnie przeprosił zarówno swojego rywala, który mocno ucierpiał na jego zachowaniu, ale i federację KSW, która dostała po całej sytuacji rykoszetem.