Arkadiusz Wrzosek o walce na KSW 100
Arkadiusz Wrzosek się nie zatrzymuje. Polak po raz kolejny skończył walkę przed czasem. Na sześć wygranych pojedynków w KSW, tylko raz wygrał po upływie wszystkich rund. 32-latek w rozmowie z “Kanałem Sportowym” opowiedział o swoim pojedynku z Matheusem Scheffelem.
– Przyjechałem po prostu po pieniądze. Często się wielu zawodnikom zarzuca, że przyjeżdżają tylko po pieniądze. Ja nie ukrywam też dziś tutaj tylko po pieniądze przyjechałem. Dlatego nie było co przedłużać. Nie płacą mi na czas tylko na akord – dosadnie zaczął Wrzosek. – Nie słyszałem żadnej komendy od sędziego. Do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Trenujemy też tak, żeby nasza współpraca współgrała z tym, co mówi sędzia. Po prostu robi się pewne rzeczy, jak sędzia daje takie komendy. Czekałem na tę komendę i jej nie było. Nagle sędzia przerwał. Przez to, że nie było tej komendy się bałem, że mogę mieć problem ze skończeniem. Chciałem troszkę zwolnić, żeby się nie wystrzelać, ale sędzia przerwał bez upominania – relacjonował 32-latek.
Wrzosek zdradził również, jakie ma plany na przyszłość. Zaczepił nawet mistrza wagi ciężkiej. Na ten moment wiadomo, że stoczy kolejny pojedynek na gali XTB KSW 102.
– Co do walki w styczniu to nie jestem jeszcze na etapie potwierdzenia rywala i na pewno jest to jakiś pomysł (potencjalna walka z Auguso Sakaiem), ale zobaczmy, jak to będzie wyglądało – stwierdził zawodnik KSW. – Z Philem De Friesem można pożartować. Jest super gościem. Przykro mi będzie w przyszłości go zlać (śmiech). Mam nadzieję, że Phil będzie mnie śledził, jest to dla mnie duża nobilitacja. Nawet ostatnio powiedział, że mnie obserwuje także ja ciężko pracuję i czekam aż powie “dawajcie mi tego Wrzoska” – dodał 32-latek.