Polacy mają imponującą reprezentację w UFC. Mateusz Gamrot i Jan Błachowicz liczą, że jeszcze zawalczą o pas najlepszej federacji MMA świata. Marcin Tybura od lat znajduje się w szerokiej czołówce, a ją chcą także zaatakować Mateusz Rębecki, bracia Oleksiejczuk, Jakub Wikłacz i Robert Ruchała. W UFC jest także Robert Bryczek czy Iwo Baraniewski. W zeszłym tygodniu dołączył do nich kolejny rodak – Marek Bujło.
31-letni Bujło pochodzi z Ełku. Ma na koncie sześć walk i sześć wygranych. Wszystkie walki wygrał w I rundzie, trzy przez nokaut, trzy przez poddanie. W debiucie
-Teraz jest modny Dana White’s Contender Series, wszyscy próbują się tam dostać i dopiero po walce podpisać kontrakt. U nas było trochę inaczej, ale też nie było tak, że nie prowadziliśmy rozmów. Menedżer Bartek Bartkowiak był w kontakcie od maja. Byłem pierwszym rezerwowym na wagę ciężką, gdyby ktoś wypadł. Pojawiły się problemy z wizą, ale później dostałem ofertę i podpisałem kontrakt – mówił Bujło w programie “Oktagon”.
[wywiad z Bujło od 1:31:34]
Bujło przemówił. “Hiobowe wieści”
Rywalem Bujło miał zostać Jose Luiz, ale do tej walki jednak nie dojdzie.
“Hiobowe wieści. José Luiz wypadł z naszego pojedynku… Poważna kontuzja uniemożliwiła Brazylijczykowi przygotowanie się do walki. Jest już zastępstwo, a wg mnie to znacznie większe wyzwanie i to z dużym zapleczem z innej formuły. Mocny test! Lubię to. Wkrótce ogłoszenie”