Ołeksandr Usyk zatrzymany na krakowskim lotnisku
We wtorkowy wieczór na platformie X pojawiło się dość szokujące nagranie. Widać na nim mistrza olimpijskiego z Londynu, który w asyście straży granicznej siadał do windy. Najbardziej szokującym w całej sprawie był fakt, że Ukrainiec miał ręce spięte kajdankami.
Na całe zamieszanie szybko zareagował prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, który nie przebierał w słowach. Znacznie łagodniejszy ton przybrała pierwsza wypowiedź samego Usyka po zatrzymaniu. Mistrz świata WBC, WBA, IBF oraz WBO wytłumaczył, iż doszło do nieporozumienia.
– Drodzy Przyjaciele. Doszło do nieporozumienia. Szybko zostało rozwiązane. Dziękuję wszystkim, którzy się tym wszystkim zaniepokoili. Dziękuję ukraińskim dyplomatom za skuteczne wsparcie. I szacunek dla polskiej policji za wypełnianie swoich obowiązków bez względu na wzrost, wagę, zasięg czy religię – oświadczył Usyk.
Linia lotnicza zabrała głos
Wciąż otwartym pozostawało pytanie, dlaczego w ogóle doszło to takiej sytuacji. To postanowił zbadać Tomasz Skrzypczyński, dziennikarz “WP SportoweFakty”. O stanowisko w tej sprawie Skrzypczyński postanowił zapytać Ryanair, a więc przewoźnika, z którym Usyk miał lecieć z Krakowa do Salonik.
– Pasażerowi podróżującemu z panem Usykiem słusznie odmówiono wejścia na pokład samolotu Buzz z Krakowa do Salonika przez agenta przy bramce na lotnisku ze względu na jego niegrzeczne zachowanie. Jego towarzysz podróży, pan Usyk, nie został zakazu, jednak zdecydował się nie wchodzić na pokład – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na łamach “WP SportoweFakty”.
Po zatrzymaniu Usyk wraz ze swoim kompanem zostali przetransportowani do jednego z pokojów, gdzie spokojnie wytłumaczono im dlaczego powinni stosować się do poleceń pracowników linii lotniczych. Cała sytuacja miała zakończyć się po około godzinie.