Komentarz Julii Szeremety po przegranej walce z Lin Yu-Ting
Julia Szeremeta przebojem wdarła się do finału turnieju bokserskiego pań w kategorii do 57 kilogramów. Młoda zawodniczka pokonała między innymi Nesthę Petecio, a więc wicemistrzynię olimpijską z Tokio. W starciu, którego stawką był złoty medal igrzysk w Paryżu musiała jednak uznać wyższość Lin Yu-Ting z Tajwanu. Zdaniem sędziów rywalka Polki wygrała każdą z rund – i to jednogłośnie.
Po zakończonej walce Szeremeta przyznała, że warunki fizyczne zawodniczki z Azji stanowiły dla niej duże wyzwanie. Na twarzy Polki pojawiły się łzy. Widać było, że mimo zdobycia srebrnego medalu dalej przeżywa porażkę.
– Niestety była to ciężka walka, tak jak się spodziewałam. Myślałam, że moja ręka powędruje do góry, ale trudno. Bardzo dobrze się pokazałam na tych igrzyskach, i tak jestem z siebie zadowolona. Była troszkę szybsza, miała ten zasięg rąk… no niestety, próbowałam do samego końca – przyznała.
Nowa wicemistrzyni olimpijska zdradziła, jak miał wyglądać plan na tę walkę. Znana z charakterystycznego stylu zawodniczka stwierdziła, że strategia na finałowy pojedynek nie została w pełni zrealizowana.
– Ten plan był podobny do wcześniejszego. Miałam wyczuć na początku rywalkę, ten jej lewy prosty był bardzo szybki i niewygodny. Starałam się go unikać, miałam podchodzić delikatnie do przodu i bić ciosy w tempo. Plan połowicznie się udał. Ciężki orzech do zgryzienia, jak tę walkę wygrać – zakończyła.
Dzięki srebrnemu medalowi igrzysk olimpijskich Julia Szeremeta przeszła do historii polskiego boksu. Reprezentacja Polski czekała na “krążek” w tej dyscyplinie od igrzysk w Barcelonie, które odbyły się 32 lata temu.