Jan Błachowicz o walce z Jirim Prochazką
Jan Błachowicz w oktagonie UFC zameldował się ostatnio w lipcu ubiegłego roku. Polak przegrał wówczas z Alexem Pereirą. Cieszyński Książę miał wrócić do akcji w styczniu, jednak jego pojedynek z Aleksandarem Rakiciem zostało anulowane. Były mistrz do oktagonu ma wrócić ostatecznie w grudniu i już zaczyna działać w kierunku kolejnego pojedynku.
W czwartek Błachowicz w programie “Onet Rano” wyznał, jakich rywali widziałby po drugiej stronie oktagonu w pierwszym po powrocie pojedynku. Całą listę miał przekazać już matchmakerowi UFC i czeka teraz na rozwój wydarzeń.
– Mam czterech rywali na celowniku – powiedział. – Jestem numerem 4. w rankingu, więc patrzę tylko przed siebie. Mamy Hilla, mamy Prochazkę, mamy Ankalaeva i mamy mistrza Pereirę, więc tylko oni mnie interesują – zdradził Błachowicz w “Onet Rano”.
Wybór jest faktycznie dość ubogi. Dokładając do tego fakt, że Alex Pereira dzierży mistrzowski pas, a Magomed Ankalaev jest “w gazie” i za chwilę może stanąć przed szansą na wywalczenie tytułu, krąg zawęża się jeszcze bardziej. Stąd konkretny plan, który Błachowicz przedstawił władzom UFC, a który to może okazać się naprawdę ciekawym zestawieniem.
– Tylko tak: Hill też ma jakąś kontuzję, a Prochazka ma… Nie wiem, jakąś depresję po ostatniej walce, która mu nie poszła i na razie próbuje odnaleźć siebie. Mam nadzieję, że pozbiera się i zawalczymy, bo to byłaby fajna walka. Prochazka to Czech, więc tutaj na naszym kontynencie można byłoby zrobić taką walkę o króla Europy – ocenił Cieszyński Książę.