Grzegorz Proksa grzmi po porażce Damiana Durkacza.
W niedzielę dużym echem odbiła się porażka Damiana Durkacza w 1/16 olimpijskiego turnieju bokserskiego. Mocno kontrowersyjne były decyzje sędziego ringowego, który w pojedynkę wpłynął na ostateczny werdykt. W polskich mediach zawrzało, z kolei w Bułgarii cieszono się z “łatwego awansu” Rami Kiwana do kolejnej fazy olimpijskiej rywalizacji.
Dzień po walce Durkacza głos zabrał jego trener, Grzegorz Proksa. W rozmowie z “Interią” nie krył swojej złości i frustracji na prace sędziego ringowego, którego wprost oskarża o ustawienie werdyktu.
– Jeśli sędzia ringowy ma mieć wpływ na poczynania w ringu, to zachowuje się tak jak wczoraj. Można powiedzieć, że mógłby napisać podręcznik: “Jak ustawić walkę”. Udało mu się to idealnie – ocenił oburzony Proksa.
Rozgoryczenie Proksy jest o tyle duże, że jak sam zdradził, on również był ofiarą podobnej sytuacji. W jego przypadku możliwe było jednak wniesienie protestu, który podczas igrzysk olimpijskich nie jest przyjmowany. Własnym przykładem trener starał się więc podnieść na duchy załamanego porażką Durkacza.
– Podczas mistrzostw Europy sędzia odebrał mi marzenia, cel życiowy, podciął skrzydła i próbował wyrwać serce. Też zrobił to sędzia ringowy – zdradził trener naszego boksera.
W bokserskich zmaganiach Polskę reprezentować będą już tylko panie. Kolejne walki mają przed sobą Aneta Rygielska (66 kg), Julia Szeremeta (57 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg).