Conor McGreogor o powrocie do UFC
Ostatni raz Conora McGreogra w oktagonie UFC oglądać mogliśmy ponad trzy lata temu. Irlandczyk potyczkę z Dustinem Poirierem przypłacił jednak złamaną nogą, przez co musiał poddać się operacji i długiej rehabilitacji. The Notorious do akcji miał wrócić w czerwcu tego roku, jednak na przeszkodzie stanęła… kontuzja małego palca u stopy.
W ostanim czasie Irlandczyka częściej oglądamy więc w mediach, aniżeli na macie, co jak przyznaje sam zainteresowany, mocno go irytuje.
– Badają mnie dwa razy częściej niż całą resztę, a mam problem, żeby dostać termin walki. Rozmawiałem więc z szejkiem Turkim i zapytałem go, czy może mi pomóc – zdradził McGregor.
The Notorious do swojej sytuacji odniósł się na konferencji prasowej po gali Bare Knuckle Fighting Championship. Irlandczyk nie kryj swojego rozczarowania faktem, że mimo ciężkich treningów i chęci powrotu do oktagonu, wciąż nie dostał takiej szansy.
– Jestem po prostu poza kręgiem decyzyjny. Mogę więc tylko iść dalej przed siebie i robić swoje. Jestem testowany, codziennie trenuję. Tyle. Zobaczymy, co się wydarzy. Mam nadzieję, że w końcu będą owoce – ocenił.
Przekaz płynący ze słów byłego mistrza UFC jest jasny – nieważne gdzie, nieważne z kim, chce pozostać aktywny i toczyć kolejne pojedynki. Rzucił nawet dość ciekawe rozwiązanie, które usatysfakcjonowałoby go jako zawodnika.
– W kontrakcie pozostały mi dwie walki. Rywal, z którym miałem się zmierzyć, został przesunięty do innego pojedynku. Marzyłoby mi się jakieś zwolnienie albo partnerstwo na linii Bare Knuckle – UFC. Coś na zasadzie McGregor Sports and Entertainment i Mayweather Promotions. Jakaś umowa, dzięki której mógłbym pozostać aktywny – zakończył McGregor.