Chalidow po XTB KSW 100
Mamed Chalidow w walce wieczoru na XTB KSW 100 pokonał Adriana Bartosińskiego. 44-latek w efektowny sposób zakończył pojedynek z mistrzem kategorii półśredniej w drugiej rundzie. Zawodnik z Olsztyna założył dźwignię i zmusił do poddania swojego rywala. Po walce na antenie “Kanału Sportowego” nie ukrywał, że w sobotni wieczór czuł się bardzo dobrze i miał plan na pokonanie Bartosińskiego. Zdradził też dlaczego wrócił do swojej starej piosenki na wyjście “Eto Kavkaz”
– Ludzie sobie zażyczyli. Kibice, setki ludzi pisało do mnie “Mamed wróć do piosenki”, wróciłem. – rozpoczął Chalidow. – Ogólnie cała atmosfera w tych przygotowaniach. Byłem luźny, spokojny. Wróciliśmy do starej gry. Jest parter? Parter. Stójka? Stójka. Rzucają? Idziemy do gardy. Wszystko – oldschool – kontynuował 44 latek. – Nie mogłem tego do niczego porównać, bo to były moje największe emocje z całej mojej kariery. Wszystko przed oczami dzisiaj było, bo ten finał. Wiesz mam 44-lata i cały czas mówię, że chcę się bić z tymi najlepszymi i udaje mi się dzięki Bogu. To jest największa euforia. Nie wiem kiedy ja się pobije jeszcze. Czy jedną, czy dwie walki? Nie wiem czy się w ogóle pobije jeszcze. Jak będę miał ochotę, wrócę. Cieszę się bardzo z tego. Wiedziałem, że idziemy w klincz. Przypomnijcie sobie wszystkie moje walki. Ktoś mnie rzucał, ja dawałem się rzucać. Proszę bardzo rzucajcie mnie. Przed walką powiedziałem, że nie będę unikał parteru, nie będę unikał stójki. Będziemy robić MMA. Dotrzymałem słowa. Ja czułem, że on puchnie, bo klinczowałem zacząłem bić, czułem jak puchnie. Na początku nie mogłem go odepchnąć, bo czułem, że maksymalnie trzyma mnie. Dlatego się rozluźniłem, zacząłem go odpychać delikatnie. Poczekaliśmy do drugiej rundy. Już zacząłem wstawać wtedy, bo widziałem, że już puchnie i wtedy zaczęliśmy swoją grę – powiedziała legenda KSW.