Odsunięcie Komendy było do przewidzenia
Nikola Grbić miał ogłosić kadrę na Paryż tuż po zakończeniu finałów Ligi Narodów, które odbyły się w miniony weekend w łódzkiej Atlas Arenie. Mimo to, Serb zaskoczył i ponownie odwlókł decyzję o powołaniach w czasie. Ma to być dopiero przyszły tydzień, jednak sam 50-latek mówi, że tym razem to już pewny termin.
Według informacji Sary Kalisz z TVP Sport, która rozmawiała z jedną z osób z bliskiego otoczenia reprezentacji Polski, pierwszym zawodnikiem, który został „odstrzelony” przez Grbicia, jest Marcin Komenda. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, ponieważ podczas trzech spotkań rozegranych w miniony weekend, rozgrywający ani razu nie pojawił się na parkiecie. Co więcej, nie znalazł się nawet w meczowej „czternastce”, więc trudno było oczekiwać, że serbski szkoleniowiec zabierze go do Paryża.
Tym samym w grze o igrzyska olimpijskie pozostało szesnastu zawodników. Nikola Grbić musi skreślić jeszcze czterech z nich. Wyboru dokona najprawdopodobniej między atakującymi – Łukaszem Kaczmarkiem i Bartłomiejem Bołądziem, przyjmującymi – Bartoszem Bednorzem i Kamilem Semeniukiem, środkowymi – Karolem Kłosem i Norbertem Huberem oraz libero – Pawłem Zatorskim i Jakubem Popiwczakiem.