Polacy mogli wygrać nawet 3:0
Spotkanie wręcz doskonale rozpoczęli biało-czerwoni. Świetnie funkcjonowała gra pasywnym blokiem, a kolosalne problemy z przedarciem się mieli Toncek Stern i Klemen Cebulj. My z kolei bardzo dobrze prezentowaliśmy się w grze środkiem – raz po raz punktowali Mateusz Bieniek i Kuba Kochanowski. Po ataku pierwszego z nich wyszliśmy na prowadzenie 10:6. Nasi reprezentanci kontynuowali bardzo dobrą grę i trzymali bezpieczną przewagę nad Słoweńcami. Po nieudanym ataku Tine Arnauta, który wylądował chyba gdzieś na dachu hali prowadziliśmy 17:12. To, że wygramy pierwszego seta w meczu ćwierćfinałowym stało się jasne po autowym ataku Toncka Sterna, który dał nam wynik 23:19. Ostatecznie zwyciężyliśmy 25:20.
Początek drugiej partii był dużo bardziej wyrównany. Oba zespoły grały punkt za punkt, pilnując jak oka w głowie swojego pierwszego ataku. Na dwupunktowe prowadzenie naszym udało się wyjść dopiero po złym przyjęciu Słoweńców i przechodzącej piłce, którą skończył Mateusz Bieniek. Wówczas było 17:15 dla biało-czerwonych. Wówczas jednak do głosu doszli Słoweńcy i już po chwili to oni byli na prowadzeniu. W kolejnych fragmentach trwała gra punkt za punkt. W końcówce udało się wyjść na 23:21, jednak nasi rywale błyskawicznie wyrównali. Przy stanie 24:24 Pawła Zatorskiego zagrywką ustrzelił Tine Urnaut, a chwilę później po nieskończonym ataku ze środka Mateusza Bieńka z sytuacyjnej piłki uderzył Klemen Cebulj i doprowadził do wyrównania w meczu.
Leon zrobił różnicę
Trzeci set od początku stał pod znakiem fantastycznych zagrywek Wilfredo Leona, który błyskawicznie wyprowadził nas na prowadzenie 10:3. Wówczas Gheorghe Cretu zdjął z boiska Toncka Sterna, dając mu odpocząć przed ewentualnym czwartym setem. W jego miejsce na placu pojawił się Rok Mozić. W późniejszych fragmentach seta z obu stron dominował chaos, ale dzięki szybko wypracowanej zaliczce udało się utrzymywać bezpieczną przewagę. Sporo ataków kończył Bartosz Kurek, który tym samym rekompensował swój kiepski dzień na zagrywce. Przy stanie 18:13 za Wilfredo Leona na przyjęciu pojawił się Kamil Semeniuk. Nasi kontynuowali doskonałą grę i ostatecznie zwyciężyli 25:19 obejmując prowadzenie 2:1.
Początek czwartego seta był niezwykle wyrównany. Dopiero przy stanie 8:7 dla biało-czerwonych, gdy na zagrywce pojawił się Wilfredo Leon, naszym reprezentantom udało się powiększyć przewagę do trzech punktów. Udało się ją także utrzymywać, aż na boisku ponownie pojawił się Toncek Stern, który swoimi zagrywkami odrobił całą stratę. W końcówce nasi zawodnicy wyszli na prowadzenie 20:18. Wkrótce stało się jasne, że klątwę ćwierćfinałów uda się przełamać. Ostatecznie stało się to faktem, a nasi zawodnicy wygrali czwartego seta 25:21 i całe spotkanie 3:1. Jesteśmy w półfinale!