PZPN komentuje. Czy Arce grożą karę za aferę z dronem?
W ostatnich dniach w polskiej piłce doszło do niemałego skandalu. Podczas zamkniętego sparingu między Motorem Lublin a Lechią Gdańsk na niebie pojawił się niespodziewanie dron. Jak się później okazało, urządzenie należało do analityka Arki Gdynia. Został on wysłany przez trenera Szwargę, aby podejrzeć Motor, z którym zagra w 1. kolejce oraz Lechię, z którą w sierpniu czekają ją derby.
Do sprawy odniósł się już Adam Gilarski z PZPN. – Sprawa ma charakter precedensowy w polskiej piłce. Żaden szczególny przepis prawa związkowego nie reguluje tej kwestii. Niewątpliwie takie działania można uznać za nieetyczne, więc PZPN byłby zobowiązany do przeprowadzenia postępowania zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy zostałaby złożona skarga. Na razie takiego zgłoszenia nie otrzymaliśmy. W czwartek przedstawię sprawę Komisji Dyscyplinarnej PZPN, a w międzyczasie będziemy czekać na ewentualne działania klubu Motor Lublin. Gdyby sprawa miała miejsce w trakcie rozgrywek Ekstraklasy, postępowanie prowadziłaby Komisja Ligi – przyznał w rozmowie z “WP SportowymiFaktami”.
– Będziemy czekać na ewentualny wniosek Motoru Lublin. Nie chcę wypowiadać się za komisję dyscyplinarną, bo kary przewidziane w art. 110 RD są bardzo wysokie. To pierwsza taka sytuacja i trudno wyrokować o konkretnych sankcjach. Było to jednak zachowanie bardzo nieodpowiedzialne, które z pewnością naraziło już klub Arka Gdynia na spore konsekwencje wizerunkowe – dodał Gilarski.