Gol Stanclika zaskoczył Wisłę Płock
Mecz w Pruszkowie był niezwykle ważny dla Mariusza Misiury. Szkoleniowiec Wisły Płock spędził trzy lata na ławce trenerskiej Znicza. Jego podopieczni zamierzali jednak pokazać, że w tym meczu nie będzie żadnych sentymentów. Płocczanie niemal od razu ruszyli do ataku. W ósmej minucie meczu blisko zdobycia bramki był Miłosz Brzozowski. Młody pomocnik trafił w poprzeczkę po dośrodkowaniu Jorge Jimeneza.
Mimo tego, że na papierze faworytem spotkania była Wisła, podopieczni Grzegorza Szoki nie zamierzali się poddawać. Na listę strzelców mógł wpisać się Filip Kendzia, Tymon Proczek oraz Daniel Stanclik. W 26. minucie ta sztuka udała się ostatniemu z nich. Napastnik Znicza sprytnie minął jednego z obrońców, a następnie pokonał Macieja Gostomskiego.
Wisła wyrównała wynik
Ekipa Mariusza Misiury próbowała odrobić straty. Brakowało jej jednak klarownych sytuacji. Największe zagrożenie pod bramką Znicza stworzył strzał Daniego Pacheco z krawędzi pola karnego. Tuż przed zmianą stron zespół z Pruszkowa odpowiedział składną akcją, po której swój zespół musiał ratować Bojan Nastić. To właśnie piłkarze Znicza dość nieoczekiwanie schodzili do szatni w lepszych humorach.
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia Wisły Płock. Goście zamknęli pruszkowian w ich własnym polu karnym. W 54. minucie jeden z obrońców Znicza musiał ratować się wybiciem piłki głową. Piłka przypadkiem trafiła wprost pod nogi Oskara Tomczyka, który popisał się efektownym wolejem. 18-latek zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Nafciarzy.
Płocczanie chcieli iść za ciosem. W 56. minucie mogło być 3:1 dla Wisły. Jorge Jimenez trafił w słupek. Hiszpan ma czego żałować – zwłaszcza, że kilka minut później Radosław Majewski strzelił drugiego gola dla Znicza. Doświadczony napastnik uciekł obrońcom gości i wykończył bardzo ładną centrę Tymona Proczka.
Radość graczy Grzegorza Szoki nie trwała jednak zbyt długo. W 78. minucie Jimenez wreszcie dopiął swego. Najlepszy strzelec Wisły Płock w sezonie 2024/25 zdołał wbiec między pięciu obrońców rywala i zdobyć bramkę wyrównującą.
Pod koniec meczu obie drużyny próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W doliczonym czasie gry bohaterem gospodarzy mógł zostać Oskar Koprowski. Zapewne nawet on nie wie, jakim cudem nie trafił do pustej bramki z kilku metrów.
Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 2:2. Z remisu bardziej zadowoleni będą piłkarze Znicza Pruszków. Jeśli chodzi o Wisłę Płock, podopieczni Mariusza Misiury stracili szansę na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli Betclic 1. Ligi. Liderem wciąż jest Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Znicz Pruszków – Wisła Płock 2:2
Gole: Stanclik 26′, Majewski 64′ – Tomczyk 54′, Jimenez 78′
Żółte kartki: Moskwik – Pacheco
Wyjściowy skład Znicza: Misztal – Ochronczuk, Kendzia, Koprowski – Proczek, Nowak, Plewka, Ciepiela, Moskwik – Stanclik, Majewski
Wyjściowy skład Wisły: Gostomski – Nastić, Edmundsson, Misiak – Hiszpański, Jimenez, Pacheco, Pomorski, Brzozowski – Salvador, Sekulski