Leo Beenhakker urodził się w 1942 roku w Rotterdamie. Jako piłkarz wielkiej kariery nie zrobił, ale swoją renomę zbudował jako trener i działacz. Na przełomie lat 70. i 80. był trenerem Ajaksu Amsterdam, z którym zdobył dwa mistrzostwa Holandii. Tytuł Eredivisie świętował też z Feyenoordem, z którym był też związany jako dyrektor sportowy. W latach 1986-89 (i przez moment w 1992 roku) był trenerem Realu Madryt i wygrał z nim m.in. trzy mistrzostwa Hiszpanii. Spełniał się też jako selekcjoner. W 2006 roku wprowadził Trynidad i Tobago na mundial w Niemczech, jako ich pierwszy szkoleniowiec w historii.
“Trynidad i Tobago objąłem, kiedy po trzech meczach eliminacji do MŚ miał ledwie jeden punkt. Cztery dni przed kolejnym meczem! A jednak awansowaliśmy… Wiele zależy od tego, czy piłkarze od samego początku otworzą mi drzwi do swoich głów i zgodzą się na nowy początek” – mówił na łamach Sport.pl.
“International level”
Beenhakker potrafił też wejść do głów polskich piłkarzy, których przekonywał, że wielu z nich może wejść na – jak zwykł mawiać – “international level”. – Głowę i umysł też można wytrenować. Zmierzę się z tym problemem. Nie bądźcie takimi pesymistami. Hej, zejdźcie z tej ciemnej strony księżyca! – przekonywał Holender. Dziś to powszechnie wiadome, że w sporcie głowa jest bardzo istotna, ale wtedy to było przełomowe myślenie w polskiej piłce.
Selekcjonerem reprezentacji Polski był w latach 2006-2009. To właśnie dzięki Holendrowi Biało-Czerwoni zadebiutowali na Euro 2008, gdzie nie wyszli z grupy. Łącznie Polskę poprowadził w 46 spotkaniach. 21 meczów wygrał, 13 zremisował, a 12 przegrał. Kibice do dziś wspominają heroiczną wygraną z Portugalią w Chorzowie (2:1), triumf nad Belgią (2:0), czy zwycięstwo 10:0 nad San Marino.
Beenhakker nie żyje
O śmierci Beenhakkera poinformował holenderski oddział ESPN. Były selekcjoner Polaków zmarł w wieku 82 lat. O jego gorszej formie można było już przeczytać w sierpniu.
– Zawsze dzwonię do niego w dniu jego urodzin. Nie rozmawiałem z nim już od jakiegoś czasu. Kilka lat temu mieliśmy wspólny lunch. Dzisiaj zapytałem go, jak się czuje, a on odpowiedział: “Czuję się trochę samotny i nie czuję się już tak dobrze” – opisał prezenter holenderskiego programu “De Oranjezomer”, Jack van Gelder.