Pechowy debiut Ziółkowskiego
Debiut Jana Ziółkowskiego w wyjściowym składzie AS Romy nie przebiegł tak, jakby sobie to wymarzył. Były obrońca Legii Warszawa zagrał od pierwszej minuty w meczu Ligi Europy z Viktorią Pilzno (1:2), ale na murawie przebywał zaledwie pół godziny.
Polski obrońca miał udział przy obu straconych bramkach, które zadecydowały o porażce zespołu ze stolicy Włoch. Gian Piero Gasperini podjął szybką decyzję o zmianie taktyki na ten mecz i po 30 minutach w miejsce Ziółkowskiego wprowadził Stephana El Shaarawy’ego.
Ziółkowski poczeka na kolejny występ?
W rozmowie ze Sport.pl dziennikarz „Il Tempo” Filippo Biafora przyznał, że błędy Ziółkowskiego będą dla niego kosztowne. – To był zdecydowanie bardzo pechowy mecz. Z pewnością marzył o innym występie w swoim pierwszym meczu w barwach Romy. Błąd, który doprowadził do utraty bramki, był dość poważny. Zapłacił cenę za to, że nie jest prawym obrońcą, a środkowym obrońcą. Zrozumiałe jest, że nadal musi poprawić niektóre swoje ruchy – przyznał.
W podobnym tonie wypowiedziała się Annalisa Ferrante z serwisu laroma24.it. – Zaczął z pewnymi wahaniami, miał trudności z utrzymaniem pozycji i widać było, że debiut wywołał u niego napięcie. Gasperini zdecydował się zdjąć go z boiska już po 30 minutach, oficjalnie ze względów taktycznych, ale jasne jest, że posunięcie to miało również na celu zapobieżenie pogorszeniu się sytuacji – stwierdziła.
Dziennikarka przyznała też, że Polak może teraz poczekać na kolejną szansę. – Może minąć kilka tygodni, zanim znów zobaczymy go na boisku, ale nie sądzę, żeby Gasperini nigdy więcej na niego nie postawił z powodu tych 30 minut przeciwko Viktorii – dodała.
