Zieliński był blisko Liverpoolu
Piotr Zieliński przez praktycznie całą swoją piłkarską karierę związany jest z Włochami. Pomocnik trafił na Półwysep Apeniński z Zagłębia Lubin w 2011 roku. Wówczas za około 100 tysięcy euro wykupiło go Udinese. Kilka lat później trafił natomiast na wypożyczenie do Empoli.
Podczas pobytu w szeregach Azzuri wyróżniał się na tyle mocno, że znalazł się na celowniku Liverpoolu. The Reds nie zdołali jednak dojść do porozumienia z Udinese i ostatecznie Zieliński w 2016 roku trafił do Napoli. Od lipca bieżącego roku pozostaje natomiast piłkarzem Interu.
Zieliński po latach postanowił podzielić się kulisami niedoszłych przenosin do giganta Premier League podczas wywiadu udzielonego dla “Foot Trucka”.
– Jurgen Klopp zaprosił mnie do swojego domu. Liverpool wysłał po mnie prywatny odrzutowiec do Florencji. Wsiadłem z moim agentem i polecieliśmy do miejscowości obok Liverpoolu. Później przyjechał po nas bus, podjechaliśmy do domu Kloppa, a raczej pałacu. To była super rozmowa. Powiedział, że jestem dla niego takim miksem między Fabregasem a Gundoganem – rozpoczął Zieliński.
– Był temat. Klopp bardzo chciał, Liverpool też. Dobiło do 18,5 miliona i Udinese żądało ciut więcej. Liverpool nie mógł już przekroczyć na mnie pewnych granic, bo nie byłem jeszcze jakimś topowym graczem. Druga strona medalu była też taka, że ja tego nie czułem jeszcze – zdradził pomocnik.
Zieliński w tym sezonie rozegrał dla Interu 224 minuty na przestrzeni wszystkich rozgrywek. Polak wciąż czeka na swoje premierowe trafienie lub asystę w nowym zespole. Nerazzurri dobrze rozpoczęli zmagania w Serie A i po siedmiu kolejkach zajmują drugą lokatę ze stratą dwóch punktów do lidera, którym jest Napoli.