W transparencie Leonardo Rocha, napastnik Rakowa, nazwany został “el traidor”, czyli zdrajcą.
Rocha wcześniej występował właśnie w Radomiaku. Spisywał się tam bardzo dobrze – w ostatnim sezonie zdobył 11 bramek w 17 meczach i był ulubieńcem miejscowej widowni. Potem jednak zaczął dawać do zrozumienia, że czuje się większy niż klub, w którym występuje. Odmówił wyjazdu na mecz ze Śląskiem Wrocław. Dlatego z ulubieńca stał się osobą, za którą nikt w Radomiu nie tęskni.
Rocha nie wybiegł na murawę od pierwszych minut. Trener Marek Papszun postawił na Norwega Jonatana Brauta Brunesa. Co ciekawe, już po pierwszym kwadransie Rocha zaczął się rozgrzewać.