Były prezes PZPN komentuje wstrząsające sceny z Udine
Niedzielny mecz Udinese Calcio z AS Romą został przerwany ze względu na incydent z udziałem Evana N’Dicki. Obrońca “Giallorossich” upadł na murawę bez żadnego kontaktu z rywalem. Przejmujące obrazki z Udine skomentował dla włoskich mediów Zbigniew Boniek.
– Futbol zwykle dzieli, lecz w obliczu tych problemów widziałem prawdziwą jedność. Cieszę się z tego, że piłka nożna nie polega tylko na tym, kto jest od kogo lepszy, ale też na solidarności. Kiedy oglądałem mecz i widziałem N’Dickę na noszach, myślałem, że chodzi jednak o sytuację z pierwszej połowy – gdy został uderzony łokciem – a nie o poważniejsze problemy, jak atak serca. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. – stwierdził były prezes PZPN.
Boniek uważa, że fizyczna gra – która jego zdaniem przyczyniła się do problemów zdrowotnych N’Dicki – jest nieodzownym elementem futbolu.
– Dzisiaj piłka nożna nie jest tak brutalna, jak za moich czasów, choć zawodnicy są silniejsi fizycznie. Poza tym gra toczy się na mniejszej przestrzeni, przez co jest więcej kontaktu. Raz na jakiś czas komuś przytrafia się taka sytuacja. Jak skaczesz do uderzenia głową, nie robisz tego z rękoma w kieszeniach. Zawsze musisz sobie trochę pomóc, choćby łokciem. Futbol to w końcu sport kontaktowy. Nawet to uderzenie łokciem nie było mocne, takie rzeczy się po prostu dzieją. – dodał.
Na koniec “Zibi” pochwalił Daniele de Rossiego, który w styczniu tego roku niespodziewanie objął AS Romę. Były reprezentant Polski z typową dla siebie pewnością twierdzi, że już od dłuższego czasu widział potencjał w legendzie rzymskiego klubu.
– Daniele w ogóle mnie nie zaskakuje. Zanim został trenerem Romy mówiłem, że to idealny materiał na szkoleniowca. Pokazał, że to nie tylko dobry taktyk, ale też dobry menedżer zespołu. To lider, który wie jak zachowywać się w stresujących sytuacjach. – zakończył.