Lech Poznań musi rozbić bank jeśli chce Palmę
W lipcu Kolejorz sfinalizował wypożyczenie Luisa Palmy z Celticu Glasgow. Wiadomo było, że mówimy o zawodniku bardzo jakościowym – jeszcze w sezonie 2023/24 reprezentując szkockiego giganta zaliczył on 25 bezpośrednich udziałów przy golach (dwanaście goli i trzynaście asyst). Notował świetne występy chociażby w Lidze Mistrzów, gdzie strzelił gole w starciach z Atletico Madryt i Feyenoordem.

Poprzednia kampania była dla niego jednak nieudana i potrzebował on nowego klubu, gdzie mógłby regularnie grać i się odbudować. Lech Poznań okazał się ku temu idealnym miejscem. Niels Frederiksen ustawił go w centrum ofensywy, a ten odwdzięczył się genialnymi meczami z Rapidem Wiedeń, czy Rakowem Częstochowa. Aktualnie jest bez wątpienia najjaśniejszym punktem ataku Kolejorza.
W związku z czym nie ma nic dziwnego, że pojawiają się doniesienia o potencjalnym wykupie go z Celticu. Wiadomo, że nie będzie to łatwa sprawa. Rzekomo w kontrakt 25-latka miała zostać wpisana klauzula wykupu wysokości 4,5 miliona euro. Piotr Koźmiński z Goal.pl zweryfikował te doniesienia i według jego źródeł klauzula ta jest nieco niższa. Opiewa na 4 miliony euro.
Wciąż to gigantyczna kwota jak na standardy Ekstraklasy: przypomnijmy, że najdroższym transferem przychodzącym w historii naszych rozgrywek jest Mileta Rajović, za którego Legia Warszawa zapłaciła w korzystnych dla niej ratach 3 miliony euro. Jeśli jednak gwiazda reprezentacji Hondurasu będzie dalej prezentowała taką formę, to niewykluczone, że Lech Poznań zrobi wszystko, by takie fundusze znaleźć.