MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI
Gdy latem 2023 roku obrońca zmienił francuski Clermont na włoską wyspę, początkowo wszystko układało się zgodnie z planem. Otrzymywał powołania do reprezentacji Polski – nawet jeśli był w niej rezerwowym – a w nowym zespole szybko wskoczył do wyjściowego składu.
Cagliari zanotowało jednak kiepski początek sezonu i po trzech porażkach z rzędu z Wieteską w składzie Claudio Ranieri podjął decyzję, że Polak trafi na ławkę rezerwowych. Podniósł się z niej dopiero w styczniu, ale i tak nie potrafił złapać regularności. Większość występów, które notował, stanowiły epizodyczne końcówki spotkań.
Tym samym na Wieteskę przestał liczyć także Michał Probierz, który nie wysłał już powołań do rezerwowego obrońcy klubu Serie A broniącego się przed spadkiem. Obrońcy zabrakło w kadrze zarówno na marcowe baraże o Euro, jak i na sam turniej.
I choć latem w Cagliari doszło do zmian – wspomnianego Ranieriego zastąpił Davide Nicola – to problemów Polaka mieliśmy ciąg dalszy. W obecnym sezonie zagrał tylko dwa razy – 12 sierpnia w wygranym 3:1 meczu Pucharu Włoch z Carrarese i tydzień później w zremisowanym bezbramkowo pojedynku na ligową inaugurację z Romą.
NIEUDANY TRANSFER
W kolejnym meczu – z Como – polski defensor trafił już na ławkę rezerwowych, a następnie nie był brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Drużynę z Sardynii miał bowiem opuścić. Dziennikarz Tomasz Włodarczyk informował o mocnym zainteresowaniu PAOK Saloniki, ale we Włoszech najwięcej mówiło się o potencjalnym przejściu obrońcy do Udinese.
Wieteska miał stać się częścią wymiany, na mocy której do Cagliari powędrowałby bramkarz Marco Silvestri, natomiast były gracz Legii Warszawa kontynuowałby swoją karierę w północnych Włoszech. Spotkałby się tam z Kostą Runjaiciem, z którym przez kilka tygodni pracował w stolicy Polski nim wybrał transfer do Francji. Dziennikarz Alfredo Pedulla podawał nawet, że kluby są już na etapie wymiany potrzebnych dokumentów.
Ostatecznie nic jednak z tego nie wyszło. Silvestri powędrował do drugoligowej Sampdorii, a Polakowi pozostała walka o skład Cagliari. Nicola do kadry meczowej przywrócił go od razu, jednak na boisko nie wpuścił ani na minutę. Pech chciał, że akurat przy okazji pucharowego meczu z Cremonese – który Sardyńczycy wygrali 1:0 – obrońca akurat leczył drobną kontuzję mięśniową, przez co potencjalna okazja na występ przeszła mu koło nosa.
TRENER WOLI INNYCH
Zespół z Sardynii nie odnosi wielkich wyników. Po jedenastu kolejkach ma na swoim koncie raptem dziewięć punktów, co pozwala mu zajmować szesnastą pozycję. Posada trenera wisiała już na włosku, ale właśnie wtedy potrafił poprowadzić drużynę do wygranych z Parmą i Torino, remisu z Juventusem oraz pucharowego awansu.
Teraz chmury ponownie już jednak ściemniały – po porażkach z Udinese, Bologną i Lazio, w sobotę Cagliari podejmie Milan. Musi zatem poważnie zakładać ewentualność, że podczas listopadowej przerwy reprezentacyjnej będzie w serii czterech porażek z rzędu.
Nawet jednak kiepskie rezultaty, a co za tym idzie konieczność poszukiwania poprawy także poprzez zmiany, nie przyczyniają się do dania szansy Polakowi. Nicola preferuje Jose Luisa Palomino, Sebastiano Luperto czy Yerry’ego Minę. Tego ostatniego w nadchodzącym spotkaniu zabraknie z powodu pauzy za czerwoną kartkę, ale według włoskich mediów to i tak nie otworzy przepustki Wietesce do powrotu do składu.
Sytuacja polskiego piłkarza na Sardynii jest słaba i nie widać szans na poprawę. W najlepszym razie jest czwarty do grania na środku obrony. Dziewiętnaście straconych bramek przez Cagliari w Serie A sprawia, że zespół ten ma dopiero szesnastą defensywę w lidze, czyli w tym względzie plasuje się dokładnie na tej samej pozycji, co w tabeli ligi włoskiej. A mimo to 27-latek jest regularnie pomijany w wyborach.
SZANSE NA ZMIANĘ
Jakie są szanse na wyjście z tej sytuacji? Pomijając takie jak kontuzje czy kartki wśród rywali o skład – niewielkie. Mecz Pucharu Włoch z Juventusem dopiero 17 grudnia i nawet gdyby Wieteska dostał w nim szansę, to po dwóch miesiącach spędzonych na ławce nie podniósłby się z niej jeszcze przez kolejnych kilka tygodni.
Niewykluczone, że były piłkarz Legii skorzystałby na zmianie trenera, o ile na Sardynii by się zdecydowano podjąć taki krok. Posada Nicoli wisiała już na włosku, drużyna udała się nawet na kilkudniowe zamknięte zgrupowanie, ale potem wyszła na prostą. Teraz jednak seria porażek powróciła i niewykluczone, że Cagliari będzie miało nowego szkoleniowca jeszcze przed końcem 2024 roku, co także dla Polaka mogłoby stanowić szansę.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest jednak taki, że temat transferu Wieteski do innego klubu powróci jak tylko otworzy się styczniowe okno transferowe. Latem Sardyńczycy nie potrafili dogadać się z potencjalnymi kupcami – może mając wzgląd na to, że rok wcześniej zapłacili za Polaka 5 milionów euro i nie zamierzali być specjalni stratni – ale rozwój tej sytuacji przestał być korzystny dla jakiejkolwiek ze stron.
Skoro Sardynia jest rajem do życia, to w przypadku polskiego obrońcy pozostaje chłonąć każdą chwilę spędzoną na tej wyspie. Pobyt w Cagliari trudno Polakowi łączyć z minutami na boisku i jeśli chce wrócić do gry, a z czasem może i ponownie do orbity zainteresowań sztabu kadry, po prostu musi się przeprowadzić.