HomePiłka nożnaChłopaki do wzięcia. Mistrz świata i zdobywca Ligi Mistrzów to wolni zawodnicy!

Chłopaki do wzięcia. Mistrz świata i zdobywca Ligi Mistrzów to wolni zawodnicy!

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Rynek wolnych zawodników skrywa w sobie wiele niespodzianek. Często można na nim znaleźć ciekawych, niegdyś bardzo pożądanych piłkarzy, którzy obecnie szukają pracy. Aktualnie bezrobotni pozostają m.in. mistrz świata czy zdobywca Ligi Mistrzów!

Mariano Diaz, Toni Kroos

FOT. ABACA / NEWSPIX.PL

Ostatnimi czasy wrota Ekstraklasy coraz częściej przekraczają zawodnicy, których Curriculum vitae zawiera bardziej atrakcyjnych pracodawców niż w przypadku większości polskich ligowców. W naszej lidze grają coraz częściej piłkarze, którzy w przeszłości biegali po boiskach Premier League, Bundesligi czy Serie A. Niekiedy były to tylko epizody, zdarzają się jednak przypadki, w których nad Wisłę sprowadzili się gracze o niepodważalnym piłkarskim doświadczeniu.

Niedawno do naszych rozgrywek zawitał Ivan Cavaleiro – piłkarz, który może pochwalić się sporym doświadczeniem z gry w ligach TOP5 czy europejskich pucharach. Stal Mielec sprowadziła go na zasadzie wolnego transferu. Czy na rynku piłkarzy bez klubu można znaleźć jeszcze jakichś ciekawych zawodników o nazwiskach, które miłośnicy najlepszej piłki w Europie słyszeli kiedyś co tydzień? Zdecydowanie tak!

Zdobywca Ligi Mistrzów szuka nowego klubu

Mariano Diaz już jako 18-latek trafił do Realu Madryt. Najpierw przeszedł przez kilka szczebli młodzieżowych, a w 2016 roku zadebiutował w pierwszej drużynie Królewskich. Nigdy nie był podstawowym zawodnikiem Los Blancos, ale uzbierał ponad 80 występów dla hiszpańskiego giganta, w których strzelił 12 goli i zanotował 3 asysty.

Dwukrotny reprezentant Dominikany za czasów gry w Realu miał też okazję do świętowania wielu trofeów. Najważniejsze wyróżnienia w CV 31-latka to dwie wygrane Ligi Mistrzów. Poza tym, Mariano Diaz celebrował także triumfy w lisze hiszpańskiej, krajowych pucharach, a także Superpucharze UEFA czy Klubowych Mistrzostwach Świata.

Drogi Dominikańczyka z Realem rozeszły się w dwóch aktach. Najpierw, w 2017 roku, Hiszpanie sprzedali go do Lyonu za 8 milionów euro. Po nieco ponad roku napastnik wrócił do Madrytu, choć tym razem Królewscy musieli wydać prawie 22 miliony euro. Po raz drugi Mariano Diaz opuścił szeregi Los Blancos we wrześniu 2023. Za darmo przeszedł do Sevilli.  Jako zawodnik Los Nervionenses zaliczył jednak tylko 13 występów. Wpływ na tak marne liczby miały przede wszystkim problemy zdrowotne snajpera. Od 1 lipca ubiegłego roku 31-latek pozostaje wolnym graczem. Kto i kiedy się na niego skusi?

Ostatnio portal fichajes.net poinformował, że Mariano Diaz znalazł się na radarze Getafe. Byłby to już trzeci klub z hiszpańskiej elity w karierze Dominikańczyka. Kilka miesięcy temu na stronie ysscores.com pojawiła się natomiast informacja, że były napastnik Realu Madryt został zaoferowany egipskiemu Al-Ahly. Jak widać, przyszłość 31-letniego gracza może przybrać diametralnie różne kierunki. Pozostaje tylko pytanie, czy snajper wybierze kontynuowanie gry na wysokim poziomie, czy okazałość czeku za swoje wynagrodzenie.

Mistrz świata, którego nikt nie chce

Przypadek Christopha Kramera jest niezwykle interesujący. Niemiec przez całą swoją dotychczasową karierę prezentował naprawdę solidny poziom. Na poziomie Bundesligi zaliczył ponad 270 meczów, zdobył 10 bramek. Grał głównie dla Borussii Moenchengladbach, choć reprezentował też Bayer Leverkusen. Każdy szanujący się fan niemieckiego futbolu z pewnością kojarzy tego gracza.

Kariera 34-latka byłaby bardzo solidną, niezbyt wyróżniającą się, gdyby nie jedyne trofeum, które Kramer świętował jako piłkarz. Pomocnik w swoim piłkarskim CV ma bowiem wpisany triumf w Mistrzostwach Świata 2014. Niemiec zdobył puchar globu, czyli nagrodę, która dla wielu wybitnych zawodników jest niekiedy nieosiągalna, a Kramer, będąc piłkarzem przeciętnym, dostąpił zaszczytu celebrowania tego zaszczytu. Co ciekawe, ze wszystkich 12 występach 34-latka dla niemieckiej reprezentacji, aż trzy mecze zaliczył on podczas wspomnianego mundialu. Pomocnik zanotował m.in. aż 31 minut w finałowym starciu z Argnetyną.

Od 2016 roku Kramer nie gra już jednak w kadrze. Jego rola w klubie też zaczęła stopniowo tracić na znaczeniu. W poprzednim sezonie Niemiec wystąpił tylko w 14 ligowych meczach Borussii Moenchengladbach. Pomocnik może obwiniać za to kontuzje, które skutecznie zabrały mu trochę spotkań. W sierpniu ubiegłego roku 34-letni gracz rozstał się z Borussią. Szuka nowego klubu do dziś.

Niedawno Kramer udzielił ciekawego wywiadu w podcaście “Copa TS”. Wyjawił w nim, że boryka się z naprawdę dużymi problemami, jeśli chodzi o znalezienie nowego klubu.

Bardzo mnie boli, że nie jestem już zawodnikiem, którego kluby chcą. (…) Rynek zawodników po 30. roku życia jakoś nie funkcjonuje. Źle też go oceniłem. Myślałem, że jak będę bez klubu, to wszyscy będą mnie chcieli. Tak się jednak nie stało – przyznał gorzko 34-latek. Być może sytuacja Kramera zaprowadzi go nad Wisłę?

Grał dla najlepszych, a teraz może trafić do spadkowicza

To być może najbardziej znana postać w tym zestawieniu. Diego Costę znają wszyscy – zarówno kibice piłki angielskiej, hiszpańskiej czy tej w wydaniu reprezentacyjnym. Swego czasu był on jednym z najważniejszych napastników na świecie. Strzelał gole w Premier League, La Lidze, Lidze Mistrzów czy Lidze Europy. Był bardzo poważną postacią w wielkich klubach i największych ligach.

To już jednak przeszłość. Od kilku lat Diego Costa znajduje się daleko w tyle, jeśli chodzi o futbol na najwyższym poziomie. Jeszcze niedawno snajper próbował nawiązać do swoich najlepszych lat w Anglii, gdy sporo strzelał dla Chelsea, i związał się z Wolverhampton. Druga przygoda 36-latka w Premier League trwała jednak tylko jeden sezon i trudno ją uznać za udaną.

Ostatnie miesiące 24-krotny reprezentant Hiszpanii spędził w Brazylii, czyli w kraju, w którym przyszedł na świat. Grał dla Botafogo i Gremio. Nie był kluczowym graczem tych ekip, ale podtrzymał jako taką regularność strzelecką. Może to mu pomóc w rychłym powrocie do gry w piłkę. Wolnym zawodnikiem jest dopiero od początku bieżącego roku.

W przypadku Diego Costy w grę wchodzi również powrót do Hiszpanii. Według “Mundo Deportivo”, uznany napastnik pojawił się w orbicie zainteresowań Realu Valladolid. Drużyna Blanquivioletas znajduje się jednak na ostatnim miejscu w tabeli La Ligi i pewnie nie zdoła utrzymać się w elicie. Możliwe, że to zniechęci doświadczonego snajpera do zasilenia akurat tej ekipy. Kto zatem skusi się na transfer nieposkromionego, ale niezwykle zaangażowanego zawodnika?

Legenda MLS zagra na KMŚ?

Carlosa Velę doskonale kojarzą fani hiszpańskiej ekstraklasy – w końcu Meksykanin przez wiele sezonów z powodzeniem reprezentował Real Sociedad. Najlepsze lata swojej kariery 36-latek spędził jednak w Stanach Zjednoczonych. Jest wręcz legendą Los Angeles FC. W barwach kalifornijskiej drużyny rozegrał prawie 200 spotkań, w których strzelił 93 gole i zanotował 54 asysty. W 2022 roku poprowadził zespół do pierwszego mistrzostwa w historii. Trzy lata wcześniej został królem strzelców rozgrywek, a także otrzymał nagrodę dla ich najlepszego zawodnika.

Od początku bieżącego roku Carlos Vela jest jednak wolnym zawodnikiem. Meksykanin nie związał się z żadną inną ekipą z MLS. Nowy sezon amerykańskiej ekstraklasy już się zaczął, a 36-latek na razie może liczyć jedynie na obserwowanie rozgrywek z wysokości trybun.

W kontekście Carlosa Veli mówi się m.in. o Pachuce. Drużyna ta przygotowuje się bowiem do Klubowych Mistrzostw Świata. Tuzos zmierzą się w fazie grupowej z Realem Madryt, Al-Hilal oraz RB Salzburg. Wzmocnienie doświadczonym 36-latkiem, o jakim pisał niedawno portal goal.com, byłoby z pewnością wartością dodaną nie tylko dla meksykańskiego klubu, ale i całego turnieju.

Utytułowany obrońca wypisał się z wielkiego futbolu

Do tej pory Serge Aurier zgromadził w swojej karierze 16 trofeów, w tym dwa z drużyną narodową. Zostawał już mistrzem Francji i Turcji, wygrywał do tego różne krajowe puchary, dwukrotnie świętował triumf w Pucharze Narodów Afryki. 32-latek musi mieć w domu solidną gablotę na wszystkie medale, które zdobył w barwach różnych klubów i kadry Wybrzeża Kości Słoniowej.

Dziesięć lat temu prawy obrońca dopiero pukał do bram wielkiej piłki. PSG wydało na niego 10 milionów euro, a dwa lata później Tottenham postanowił ponad dwukrotnie pomnożyć tę kwotę. Aurier szybko zszedł z poziomu dużych klubów, ale został na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o rozgrywki. Grał jeszcze w barwach Villarealu i Nottingham Forest. 

Nieco ponad rok temu Iworyjczyka zatrudniło Galatasaray. Aurier wystąpił tylko w czterech meczach, nie przysłużył się za bardzo drużynie, ale może wpisać sobie do CV wygraną w lidze tureckiej oraz krajowym superpucharze. Po kilku miesiącach jednak Galata zakończyła z nim współpracę. Wydaje się, że kolejnym przystankiem na futbolowej drodze prawego defensora nie będzie już drużyna z czołówki europejskich lig. Ponoć Iworyjczyk znalazł się na celowniku nowego klubu w MLS – San Diego FC.

Wychowanek Barcelony wybrał pieniądze

Jeśli grałeś w Barcelonie, Interze i PSG, to wiedz, że masz ponadprzeciętne umiejętności. Rafinha to przykład zawodnika, który zdobył w karierze praktycznie wszystko, co można zdobyć. Dzielił szatnie z wielkimi piłkarzami, występował w najlepszych ligach świata. Nigdy nie był jednak wiodącą postacią tych ekip. Podczas pobytu w stolicy Katalonii, Mediolanie czy Paryżu pełnił funkcję zmiennika, rezerwowego, który może odciążyć pierwszoplanowych graczy. Tylko tyle i aż tyle.

Ostatnie lata dwukrotny reprezentant Brazylii spędził w Katarze. Był zawodnikiem drużyny Al-Arabi SC. Podczas dwóch sezonów rozegrał 44 mecze. Wydaje się, że nie przemęczył się zbytnio, za to jego portfel z pewnością miał się dobrze w arabskim klimacie. Pytanie tylko, czy Rafinha wciąż ma ambicje, żeby wrócić do futbolu na poziomie wyższym niż w Qatar Stars League. Na razie jednak w temacie ewentualnego transferu Brazylijczyka jest cicho. Kilka miesięcy temu można było przeczytać o zainteresowaniu 32-latkiem klubów z Hiszpanii.

Kontuzje zniszczyły mu karierę

Na koniec polski akcent. Kariera Jarosława Niezgody mogła być imponująca, ale potoczyła się w bardzo przykry sposób. Gdy kilka lat temu napastnik pakował po kilkanaście goli w sezonie dla Legii Warszawa, kibice wieszczyli mu świetlaną przyszłość. Legioniści sprzedali go ostatecznie do Portland Timbers za prawie 3,5 miliona euro. W Stanach Zjednoczonych Polakowi nie poszło najgorzej. W MLS Niezgoda rozegrał prawie 80 spotkań, w których zdobył 19 bramek. Nie imponował może liczbami, ale trudno stwierdzić, że kompletnie nie poradził sobie w Major League Soccer.

Karierę 30-latka – tak jak w przypadku innych zawodników – mocno wyhamowały kontuzje. Jarosław Niezgoda aż dwukrotnie zmagał się z zerwanymi więzadłami krzyżowymi. To jeden z najbardziej poważnych urazów w sporcie, więc nic dziwnego, że drastycznie zastopował rozwój napastnika, skoro musiał on aż dwa razy rehabilitować się po takich problemach. Do tego doszły inne kłopoty zdrowotne. Portal transfermarkt.com szacuje, że z powodu różnych kontuzji Niezgoda stracił nawet 40 meczów.

Były zawodnik Legii Warszawa pozostaje wolnym graczem od 1 stycznia 2024 roku. Kilka miesięcy temu minął rok odkąd piłkarz formalnie nie ma klubu. Media donosiły co prawda o zainteresowaniu różnych drużyn, ale ostatecznie nic z tego nie wyniknęło. Niezgoda trenował z Motorem Lublin i Asterasem Tripolis, lecz nie zasilił szeregów żadnej z tych ekip. Być może letnie okienko transferowe przyniesie przełom w sprawie zapomnianego już nieco zawodnika.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Grecy chcą Afimico Pululu. Te dwa kluby celują w snajpera. “Mocno naciskają”
Szybko poszło! Trener Widzewa może odejść. Chce go gigant
Rafał Gikiewicz mówi otwarcie o koledze z drużyny. “Musi coś zmienić w sobie”
Wszystko jasne ws. ewentualnej kary dla Raphinhii
Lider II ligi z sensacyjną porażką! Dopiero drugą w sezonie
Juventus prowadził z Romą! Ależ gol w hicie kolejki! [WIDEO]
Sebastian Szymański zapisał się w historii Fenerbahce! Ważny jubileusz
Jagiellonia najpierw zremisowała, a potem przekazała ważny komunikat. “Na dłużej”
Rafał Gikiewicz szczerze o zwolnieniu Daniela Myśliwca. “Fajne efekty”
Alex Haditaghi wspiera Pogoń. Nawet na odległość!