Cracovia znalazła idealnego następcę Kallmana
Benjamin Kallman był jednym z najlepszych atakujących poprzedniego sezonu Ekstraklasy: w 34. kolejkach strzelił osiemnaście goli i zanotował osiem asyst. Wraz z końcem kampanii wygasła jego umowa z Pasami. Dołączył jako wolny agent do niemieckiego Hannoveru 96, w którym póki co jest rezerwowym (a mimo to zdobył trzy bramki). Cracovia stanęła przed zadaniem znalezienia odpowiedniego następcy: ostatecznie zakontraktowała Filipa Stojilkovicia.
25-letni szwajcarski napastnik kosztował krakowian około 500 tysięcy euro i został sprowadzony z Darmstadt 98. Błyskawicznie zaczął pokazywać swoją jakość: po ośmiu meczach ma na koncie sześć goli i dwie asysty. Jest niezwykle silny fizycznie i ma kliniczne wykończenie. Wszystko póki co wskazuje na to, że to genialny transfer Cracovii. O Stojilkoviciu mówi Jarosław Gambal, dyrektor sportowy Pasów, w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
— Wejście do Ekstraklasy ma imponujące, liczby mówią same za siebie, bo nie ma nic ważniejszego na pozycji napastnika niż strzelone gole. Trzeba jednak brać pod uwagę, że polska liga jest specyficzna, przeciwnicy analizują, obserwują i będą robić wszystko, aby w kolejnych meczach Filip miał trudniejsze warunki do pokazywania tego, co widzieliśmy ostatnio.
— Klasę zawodnika poznaje się wtedy, gdy drugiej stronie wydaje się, że ma go już rozpracowanego, a on mimo to sobie radzi. W niedalekiej przyszłości Filipa czeka więc kolejne wyzwanie w Ekstraklasie polegające na tym, by potwierdzał swoją klasę. A że dużo się o nim mówi, wynika z tego, że jeśli “odpala” akurat napastnik lub ofensywny pomocnik, to kibice i media szybko zapominają o ruchach na inne pozycje – kontynuował Gambal.