Gorzej już być nie może?
Bałagan, jaki pozostawili po sobie duet Fornalik i Burlikowski, wciąż jest odczuwalny w klubie z Dolnego Śląska. Nietrafione letnie transfery przyniosły (a jakże)… słabsze wyniki na starcie sezonu. W efekcie, po blamażu w Częstochowie (1:5) obaj panowie zakończyli swoją i tak zbyt długą przygodę w Lubinie. Na ich miejsce mieli przyjść ludzie, którzy mają idealnie pasować do strategii, o jakiej mówi od początku swojej kadencji prezes zarządu Zagłębia – Paweł Jeż. I rzeczywiście, ściągnięcie do klubu Marcina Włodarskiego znanego z owocnych efektów pracy z zawodnikami młodszej kategorii, na papierze wydawało się ruchem sensownym.
Natomiast o większym progresie pod wodzą nowego trenera jak dotąd nie może być mowy. Włodarski przejmował drużynę w strefie spadkowej, a przerwę zimową spędzi z nią w najlepszym przypadku na 13. miejscu z minimalną przewagą nad 16 Radomiakiem (dwa punkty). Natomiast, jakimkolwiek promyczkiem nadziei dla sympatyków Miedziowych na ten moment może być fakt, że w klubie pojawił się długo wyczekiwany dyrektor sportowy. Dzień po porażce z Legią Warszawa (0:3), na swoich social mediach Zagłębie ogłosiło podpisanie kontraktu z Wojciechem Tomaszewskim.
Co ciekawe, nowa postać w strukturach klubu nie będzie odpowiedzialna wyłącznie za współpracę z pierwszą drużyną. Ze względu na swoje doświadczenie m.in. z szefowania akademią Warty Poznań, prezes powierzył mu tę funkcję również w Lubinie.
Kim jest Wojciech Tomaszewski?
Do tej pory Tomaszewskiego szerzej znało środowisko piłki młodzieżowej oraz te skupione na klubach z Poznania. Pochodzący z Jarocina nowy dyrektor sportowy Miedziowych, od początku z bliska obserwował rozwój akademii Lecha, ponieważ pracował w klubie przez 13 lat. Przez ten czas mógł dostrzec potencjał przyszłych reprezentantów Polski (Dawid Kownacki, Jakub Moder czy też Tymoteusz Puchacz). Po okresie pracy w Kolejorzu przeniósł się do PZPN, gdzie trenował samodzielnie kadrę do lat 18.
Dwa lata w strukturach związku pozwoliły nabrać Tomaszewskiemu nowych doświadczeń, które z pewnością pomogły mu w jego następnym miejscu pracy. Po ponad dwóch latach został szefem działu młodzieżowego, a następnie objął stery, jako dyrektor akademii Warty Poznań. Dalsze lata spędzone w klubie ze stolicy Wielkopolski sprawiły, że Tomaszewski mógł spróbować jeszcze innych, przeróżnych stanowisk w Warcie. Przez pół roku był asystentem Dawida Szulczka w pierwszej drużynie, a następnie awansował do roli członka zarządu całego klubu.
Gdy przyjrzymy się karierze trenerskiej nowego dyrektora sportowego lubinian, można znaleźć pewne podobieństwa z trenerem pierwszego zespołu – Marcinem Włodarskim. Obaj panowie mają spory bagaż doświadczeń w pracy z młodzieżą, no i co równie istotne, znają piłkarzy Zagłębia z wcześniejszych miejsc pracy. Wojciech Tomaszewski na swojej drodze spotkał już m.in. Aleksa Ławniczaka, Marka Mroza, Kajetana Szmyta czy Dawida Kurminowskiego oraz grupę młodszych zawodników z akademii Miedziowych.
Transfery potrzebne na wczoraj
Stwierdzenie, że Zagłębie natychmiast potrzebuje nowych zawodników, nie będzie zdecydowanie odkryciem Ameryki. Jednakże zmiany w pionie sportowym lubinian spowodowały, że okres sprzątania po poprzednikach będzie wciąż trwał. Dlatego, nowy dyrektor sportowy wraz z trenerem muszą również przemyśleć, którzy zawodnicy nie będą w stanie pomóc drużynie w utrzymaniu się na poziomie Ekstraklasy. A po ostatnich słabszych występach lubinian, lista graczy do pożegnania odrobinę się wydłużyła. Co ciekawe, według doniesień Filipa Trokielewicza z portalu “Piłka Nożna”, pierwsze odejścia mogą nastąpić w miarę szybko.
Z Zagłębiem zaledwie po jednej rundzie pożegna się najprawdopodobniej Vaclav Sejk. Wypożyczenie kapitana czeskiej młodzieżówki zostanie skrócone, co umówmy się – nie powinno dziwić. 22-latek miał być konkurencją dla Dawida Kurminowskiego, a okazał się kolejnym, nieudanym ruchem Piotra Burlikowskiego. Dlatego też nie zdziwimy się, jeśli w jego miejsce przybędzie inny napastnik do rywalizacji.
W wywiadzie dla oficjalnego kanału YouTube’owego Zagłębia Lubin, Wojciech Tomaszewski nie ukrywał, iż zbliżające się okienko transferowe jest absolutnie kluczowe. Do Lubina mają trafić gracze, którzy potrafią przesądzić o losie spotkania oraz zawodnicy do poszerzenia kadry, która jak pokazała poprzednia runda – jest zbyt wąska. Zwłaszcza przy preferowanym przez trenera Włodarskiego wyjściowym ustawieniu, wachlarz możliwości powinien być znacznie większy.
Warto też, tak jak przy okazji zatrudnienia trenera Włodarskiego wspomnieć, że praca w charakterze dyrektora sportowego, dla Tomaszewskiego będzie mimo wszystko nowością. Chociaż, jak usłyszeliśmy, pytając ludzi związanych z Wartą Poznań, jest to postać, znająca się na swoim fachu. A co równie ważne ostatnio w naszej piłce – nie budzi na pierwszy rzut oka jakichś kontrowersji. Natomiast na końcu liczą się efekty pracy wykonane podczas okienka transferowego. Bez tego, lubinianie mogą mieć kłopot z pozostaniem w PKO BP Ekstraklasie. A zwłaszcza, gdy spojrzymy na liczbę drużyn, która znajduje się w podobnym położeniu, co ekipa trenera Włodarskiego.