HomePiłka nożnaPechowy papieros, łzy i żart do Beckhama. Tak Szczęsny podbijał Arsenal

Pechowy papieros, łzy i żart do Beckhama. Tak Szczęsny podbijał Arsenal

Źródło: własne

Aktualizacja:

Szczęsny to bohater najgłośniejszego polskiego transferu od dwóch lat. Jego CV robi wrażenie, ale trudno powiedzieć, że jest dla kogoś zaskakujące. Już od najmłodszych lat wykazywał się wielkim talentem, a to przyczyniło się do podpisania kontraktu z Arsenalem. Mimo wielkiego sukcesu sam pobyt w Anglii był bardzo trudny.

Wojciech Szczęsny

Wojciech Szczęsny. Fot. Pressfocus

Sportowe dzieciństwo

Rodzice Wojtka uczęszczali razem do Liceum Sportowego im. Juliusza Słowackiego w Warszawie. Jego mama uprawiała piłkę ręczną, natomiast ojciec trenował – tak jak później syn – piłkę nożną. Jego tata, Maciej opuścił rodzinę, gdy Wojtek miał trzy lata. Ta sytuacja zmusiła matkę do dodatkowego wysiłku i pracy na dwóch etatach, by zapewnić dobre warunki dzieciom.

Dzieciństwo przyszłego wielkiego bramkarza było ciężkie, ale bardzo aktywne – chodził nawet na lekcje tańca i akrobatyki sportowej, co pozwoliło mu nabrać zwinności, która jest wyjątkowo przydatna dla bramkarza. W młodym wieku trafił do Agrykoli Warszawa, a jako piętnastolatek przeszedł do Legii Warszawa. Świetnie wypadł na turnieju dla juniorów we Francji, co przyciągnęło zainteresowanie Boltonu oraz Arsenalu. Choć klub nie był chętny na sprzedaż zawodnika, to klub w końcu się ugiął. W 2006 roku Szczęsny dołączył do juniorskiej drużyny Arsenalu, a dwa lata później podpisał seniorski kontrakt.

Londyńska pustka i fatalna kontuzja

– Opuściłem Warszawę, moje rodzinne miasto w czerwcu 2006 roku, aby dołączyć do Arsenalu z jednym marzeniem – zarabiać na życie z piłki nożnej – pisał w oświadczeniu, w którym informował o zakończeniu kariery. Później piłka nie tylko pozwoliła mu godnie żyć, ale stała się jego całym życiem – oddał jej wszystko. Jednak za tą wspaniałą drogą na szczyt kryły się wszystkie emocje – od prawdziwej euforii związanej z sukcesami po samotność i smutek.

Właśnie te dwie ostatnie często przeważały podczas pobytu w Anglii, gdy jako szesnastolatek wyjechał z Polski. Był samotny. Wspominał, że pierwszy rok był kluczowy. Ten okres go ukształtował, ponieważ przeżywał wówczas najgorsze miesiące w swoim życiu; wiele przepłakanych nocy, brak bliskich osób dookoła i pierwsze niepowodzenia. Mieszkał z Anglikami, londyński klub miał podpisane umowy z rodzinami, które opiekowały się ich wychowankami.

W listopadzie 2008 roku doszło do tragicznego zdarzenia. Podczas treningu w trakcie podnoszenia sztangi stracił równowagę i złamał obie ręce. Ta kontuzja wykluczyła go z gry na 5 miesięcy i miała duży wpływ na jego późniejszą karierę. „Złamanie rąk na siłowni jako nastolatek nadal wiele mnie kosztuje. Każda interwencja jest dla mnie bolesna. Nie mówię o tym za dużo, bo jestem do tego przyzwyczajony. Mogłoby pomóc, gdybym wyjął metalowe płytki z ramion, ale powrót do zdrowia potrwałby kilka miesięcy. Z czasem znalazłem rozwiązanie, które trochę pomaga, ale przed 2018 rokiem doświadczałem sytuacji, w których ból był tak duży, że po treningu nie mogłem zdjąć rękawic ani otworzyć butelki z wodą”.

Rozgłos

W kadrze pierwszy raz znalazł się na mecz przeciwko Stoke w 2009 roku, a zadebiutował we wrześniu przeciwko West Bromowi w Pucharze Ligi. W listopadzie został wypożyczony do Brentford, które grało wówczas w League One. Spisywał się tam fenomenalnie i w 2015 roku wybrano go nawet najlepszym bramkarzem dekady, mimo że rozegrał tam jedynie 28 spotkań. W 2010 roku wystąpił przeciwko Manchesterowi United, choć jego zespół przegrał spotkanie 0:1, to Polak zrobił dobre wrażenie na Arsenie Wengerze. Silny charakter Szczęsnego ujawniał się już w młodym wieku. W formie żartu pytał o imię… Davida Beckhama, który trenował z Arsenalem, żeby przygotować się do Mistrzostw Europy. Pewność siebie z czasem przełożyła się również na miejsce w składzie, bo w sezonie 2010/11 miał już 15 występów w Premier League. A rok później był już podstawowym bramkarzem Arsenalu. W sezonie 2013/14 zachował aż 16 czystych kont i wraz z Petrem Cechem zdobył “Złotą rękawicę”.

Niefortunny papieros i konfliktowy ojciec

W 2015 roku po słabym występie przeciwko Southampton, w którym Kanonierzy przegrali 0:2, Polak zapalił papierosa pod prysznicem, co zauważył jeden z pracowników. Informacja trafiła do francuskiego trenera, po czym klub nałożył na niego karę w wysokości 20 tysięcy funtów. Jednak sam czyn miał większe konsekwencje – Polak został odsunięty od pierwszego zespołu, a w jego miejsce na stałe wskoczył David Ospina. Szczęsnemu przypadały już wyłącznie spotkania pucharowe. Poskutkowało to dwuletnim wypożyczeniem do AS Romy, a w 2017 roku kupił go Juventus.

Wiele kłopotów w Arsenalu sprawiał mu jego własny ojciec, który regularnie udzielał kontrowersyjnych wypowiedzi. Tak komentował sytuację z papierosem: – Po prostu Pan Wenger nie zalicza się do osób lojalnych. Nie zawsze dotrzymuje słowa i (nie) jest do końca szczery. Natomiast bardzo chętnie twierdzi, że na klapach jego marynarki jest popiół z czyjegoś papierosa, podczas gdy w rzeczywistości to jego własny łupież.

Ten komentarz padł w niefortunnym momencie, bo przed samym finałem Pucharu Anglii. Całą sytuację Szczęsny musiał łagodzić wpisem na Facebooku, w którym wspomniał, że nie ma kontaktu z ojcem od ponad dwóch lat i ma już dość jego idiotycznych komentarzy.

autor: MACIEJ NETZ

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Debiutanckie trafienie Jezierskiego. “Ważny punkt dla całego Wrocławia”
Totalne szaleństwo! Tak wyglądają plany Arabii Saudyjskiej na mundial 2034!
Harry Kane pobił rekord Haalanda. Dodatkowo zdeklasował Lewandowskiego
Wielkie szczęście reprezentacji Polski! Biało-Czerwoni zyskają na spadku
Legia zagięła parol na obrońcę. Transfer wewnątrz Ekstraklasy
Najciekawsza liga może zrobić się jeszcze ciekawsza. Ostatni dzwonek
Balda go odrzucił z uśmiechem na ustach. Jagiellonia poszła na całość
Gwiazda muzyki pomogła angielskiemu klubowi! Przekonała piłkarza do transferu
Pogoń Szczecin w końcu to zrobi. Trener daje nadzieję
Królewski wyjaśnił przyszłość Wisły Kraków! Chodzi o trenera