Wisła Kraków w wyjazdowym spotkaniu musiała uznać wyższość Spartaka Trnawa i przegrała 1:3. Następnie Biała Gwiazda zanotowała pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie (3:1 z Ruchem Chorzów). Z kolei Słowacy odpoczywali przed rewanżem z polskim zespołem
Wisła Kraków odrabia straty
Początek spotkania stał po znakiem niedokładnych podań oraz walki w środkowej części boiska. Impas przerwali gospodarze, którzy w 12. minucie objęli prowadzenie. Angel Rodado podał do Tamasa Kissa, a Węgier zrehabilitował się za czerwoną kartkę z Pruszkowa. Gdy miejscowi kibice wiwatowali na cześć debiutanckiego trafienia 23-latka, do akcji wkroczył VAR. Okazało się, że Kiss był na spalonym. W kolejnych minutach podopieczni Kazimierza Moskala starali się prowadzić grę za pomocą ataku pozycyjnego i utrzymywania się przy piłce. Goście jednak znakomicie radzili sobie w defensywie, czekając na błąd drużyny z Krakowa.
W 40. minucie pomocną dłoń do tegorocznych zdobywców Pucharu Polski postanowił wyciągnąć Michal Duris. 36-latek trafił łokciem Marca Carbo. Arbiter po kolejnej interwencji VAR-u i długiej analizie podyktował rzut karny dla Białej Gwiazdy. Jedenastkę wykorzystał Angel Rodado i po pierwszej połowie Wiślakom do wyrównania stanu dwumeczu brakowało zaledwie jednego gola.
Drugą połowę odważniej rozpoczęli 13-krotni mistrzowie kraju, którzy ewidentnie chcieli pójść za ciosem. Następnie drużyna Michala Gasparika popełniła drugi niewymuszony błąd, który tak jak w pierwszych 45 minutach zakończył się dla niej katastrofalnie. W 60. minucie Carbo niczym w spotkaniu z Ruchem Chorzów zaprezentował ponadprzeciętną wizję gry. Tym razem Hiszpan dograł do Piotra Starzyńskiego. 20-latek po kuriozalnej próbie zablokowania piłki przez przeciwnika, odnalazł się w polu karnym i sfinalizował akcję podcinką.
Kibice Wisły Kraków mogli przecierać oczy ze zdumienia, gdy Rodado w ciągu 10 minut zmarnował trzy dogodne okazje. Snajper dwukrotnie trafił wprost w bramkarza Spartaka, który jedno z uderzeń przyjął na twarz. Pomimo nieskuteczności swojego lidera Wisła w dalszym ciągu przeprowadzała szturm na słowacką bramkę. Swoich sił próbowali kolejno Bartosz Jaroch i Rafał Mikulec. Finalnie ekipa Moskala nie potrafiła postawić kropki na i, więc oba zespoły udały się na przerwę przed dogrywką.
Wisła Kraków w kolejnej rundzie
Seria zmarnowanych sytuacji dobiegła końca w pierwszej połowie dogrywki, a dokładnie w 98. minucie. Rodado dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Alana Urygi. Kapitan Wisły Kraków uprzedził bramkarza gości i zdobył bramkę. Słowacy odpowiedzieli w 107. minucie. Philip Azango podał przed bramkę. Następnie na futbolówkę nabiegł Duris, który pokonał Kamila Bordę. Demony nieskuteczności ponownie nawiedziły Białą Gwiazdę w 112. minucie, gdy Rafał Mikulec nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Tuż przed serią jedenastek sposób na Freliha znalazł Angel Baena. Jednak Hiszpan w momencie podania był na spalonym.
Rzuty karne lepiej wykonywali zawodnicy Moskala. Piłkarze obu zespołów zaliczyli kilka pudeł, ale ostatecznie dzięki udanej obronie Kamila Brody po strzale Sebastian Kosy, to właśnie Wisła awansowała do kolejnej rundy. W decydującym dwumeczu jej rywalem będzie belgijski Cercle Brugge. Pierwsze spotkanie odbędzie się na Stadionie Miejskim imienia Henryka Reymana w Krakowie.
Wisła Kraków – Spartak Trnawa 3:1 (1:0), 12:11 rzuty karne
Bramki: 43. Rodado (rzut karny), 60. Starzyński, 98. Uryga – 107. Duris
Żółte kartki: Kiakos, Carbo, Jaroch – Sabo, Duris, Kubista, Frelih
Wyjściowy skład Wisły Kraków: Broda – Jaroch, Uryga, Biedrzycki, Kiakos, Carbó, Sukiennicki, Starzyński, Rodado, Kiss, Zwoliński
Wyjściowy skład Spartaka Trnawa: Frelih – Holik, Ujlaky, Kosa, Mikovic, Azango, Zeljković, Prochzzka, Sabo, Pich, Duris