Do trzech razy sztuka
W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiała jednak Lechia. Drużyna z Gdańska potrafiła stworzyć sobie kilka niezłych sytuacji bramkowych. W trzech przypadkach trafiła nawet do siatki, ale dopiero za trzecim razem sędzia uznał gola. Najpierw anulował bramkę Maksyma Chłania z powodu faulu, którego miał dopuścić się Bohdan Wjunnyk, który zainicjował akcję bramkową. Potem ten sam zawodnik znajdował się na pozycji spalonej.
W trzeciej sytuacji gol Dominika Piły został zatwierdzony. Obrońca Biało-Zielonych zachował przytomność w polu karnym i precyzyjnym strzałem pokonał Jakuba Mądrzyka.
Stal również potrafiła zagrozić swojemu przeciwnikowi. Na początek i na koniec pierwszej połowy podopieczni Janusza Niedźwiedzia trafili w słupek bramki gości. Tak blisko, lecz tak daleko do strzelenia gola.
Lechia się cofnęła, Stal wyrównała
Po zmianie stron Lechia nie była już tak skora do ofensywnych poczynań. Biało-Zieloni cofnęli się i za swój główny cel postawili sobie obronę korzystnego wyniku. Skorzystała z tego Stal, która raz po raz kreowała coraz groźniejsze sytuacje. W końcu gospodarze dopięli swego i wyrównali.
W 58. minucie mocnym strzałem Szymona Weiraucha pokonał Piotr Wlazło. Doświadczony zawodnik Biało-Niebieskich wykorzystał podanie Karola Knapa.
Dramatyczna końcówka
W ostatnich minutach meczu Stal starała się o gola na wagę zwycięstwa. Wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, ale w doliczonym czasie gry do siatki trafił Łukasz Wolsztyński. Dał tym samym ważną wygraną swojemu zespołowi. Lechia została z niczym i spadła do strefy spadkowej.
Stal Mielec 2:1 Lechia Gdańsk
Gole: Wlazło 58′, Wolsztyński 90+2′ – Piła 38′
Żółte kartki: Knap, Guillaumier – Pllana
Stal: Mądrzyk – Wlazło, Matras, Senger – Dadok, Knap, Guillaumier, Getinger – Domański, Szkuryn, Krykun.
Lechia: Weirauch – Piła, Pllana, Olsson, Kałahur – Kapić, Żelizko, Tsarenko, Sezonienko, Chłań – Wjunnyk.