Widzew wydał krocie na transfery
Zarządzany przez Roberta Dobrzyckiego Widzew Łódź podczas letniego okienka transferowego był swoistym „królem polowania”. Na wzmocnienia klub wydał nieco ponad siedem milionów euro, zdecydowanie bijąc tym samym swój rekord pod względem wydanej kwoty na piłkarzy.
Efekt tych wzmocnień póki co nie jest zadowalający. Widzew zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy, choć do zajmującej czwarte miejsce Cracovii traci tylko pięć punktów. Zimą klub może zdecydować się na kolejne głośne transfery.
Widzew myśli o Kozłowskim
Serwis Meczyki.pl przekazał, że łódzki klub wyraża zainteresowanie Kacprem Kozłowskim. Reprezentant Polski zbiera pozytywne opinie w tureckim Gaziantepie – w bieżącym sezonie tamtejszej ligi rozegrał 11 meczów, w których strzelił trzy gole.
Pomocny w kwestii potencjalnego sprowadzenia Kozłowskiego miałby być Dariusz Adamczuk, nowy pełnomocnik zarządu do spraw sportu w Widzewie, który zna Kozłowskiego jeszcze z czasów gry w Pogoni Szczecin.
– Na pewno nie będziemy chcieli robić aż takiej rewolucji, która była latem, bo to było 14 transferów. Czekamy na trenera, niech pozna dobrze drużynę. Mam swoje pierwsze spostrzeżenia. Jak będziemy chcieli ściągać to gotowych zawodników – mówił jakiś czas temu w podcaście „Cały ten Majdan”.











