Widzew Łódź nie będzie dłużej czekał
Saga związana z transferem Mariusza Stępińskiego do Widzewa Łódź trwa już długi czas. Na początku maja informowano o postępujących negocjacjach między RTS-em a Omonią Nikozja. — Rozmowy trwają, łódzki klub przekazał Omonii, ile jest w stanie wyłożyć. Transfer jest jak najbardziej możliwy. Podpisów oczywiście jeszcze nie ma, ale jest znacznie bliżej do finału niż jeszcze niedawno – pisał wówczas “Łódzki Sport”. Mimo upływu ponad miesiąca, wciąż jednak kluby nie doszły do porozumienia.
Choć rzeczywiście uzgodniono już kwotę wykupu Stępińskiego z Omonii i nawet jego potencjalne wynagrodzenie w Widzewie, to brakło sfinalizowania transakcji. Wszystko ze względu na to, że Cypryjczycy gotowi byliby puścić napastnika dopiero po zakończeniu przez nich występów w eliminacjach do europejskich pucharów. Wiązałoby się to naturalnie z tym, że Widzew musiałby długo czekać na dopięcie transferu. Jako że zależy im na szybkim zagwarantowaniu trenerowi wzmocnień, postanowili szukać alternatyw.
— Otrzymałem zapewnienia, że możemy wrócić do rozmów w późniejszych czasie, ale nie możemy też czekać zbyt długo, więc szukamy innych opcji. Musimy zbudować drużynę tak, aby trener miał, jak najwięcej zawodników tak szybko, jak to możliwe – wyznał Mindaugas Nikolicius, dyrektor sportowy Widzewa Łódź, w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Mariusz Stępiński w ostatnim sezonie Omonii Nikozja strzelił 17 goli. Grał w Widzewie w latach 2011-2013, nim odszedł do Niemiec.