Niespokojny poranek w Łodzi. Z klubem pożegnało się dwóch ważnych dyrektorów. O co chodzi? O to spytaliśmy Jakuba Dyktyńskiego, rzecznika prasowego klubu w programie „Tylko Sport”.
– W Widzewie jest gorąco. Dla wielu kibiców to może być zaskakująca zmiana. Jest to przede wszystkim decyzja Dariusza Adamczuka. W efekcie analizy doszło do tego, że zakończyliśmy współpracę z dyrektorem sportowym Mindaugas Nikoličius i dyrektorem ds. rekrutacji Igor Čeriną – przekazał Dyktyński.
Litwin w Widzewie miał do wykonania trudną pracę – ściągnął do Łodzi 14 zawodników z różnych miejsc, o różnym doświadczeniu i wartości. Na razie wygląda na to, że sztuka stworzenia z nich zgranej drużyny, nie udała się. Widzew zajmuje dopiero 12. miejsce w Ekstraklasie. W tym sezonie już dwa razy zmieniał trenera.
– Rzeczywiście, w Widzewie nie można się nudzić, ale to jest domena wielkich klubów, wokół których są wielkie społeczności. To nic dziwnego, że czasami te zmiany występują. Każdy w klubie ma za cel osiągnąć sukcesy, na które ta społeczność i ten klub zasługują – dodał Dyktyński.
Kto przejmie obowiązki zwolnionych? – Zwalniają, ale nie będą zatrudniać. Kompetencje będą rozdzielone między inne osoby. Wzmocnień w tym departamencie nie przewidujemy. Mogę powiedzieć, że w tej drużynie jest ogromny potencjał. Zespół zyskał trenera o ogromnym autorytecie. Ma on duże doświadczenie – i jako zawodnik i jako trener. Każdy, kto funkcjonuje w piłce wie, że potrzeba trochę czasu, by wkomponować nowych piłkarzy. Oczekiwania są duże i ja się im nie dziwię. Chciałbym, by sukcesy przyszły jak najszybciej. Na razie wyniki są rozczarowujące – zakończył rzecznik.
W kolejnej kolejce Ekstraklasy Widzew podejmie Koronę Kielce. Mecz odbędzie się 23 listopada w Łodzi.

Czytaj także:
>> Jagiellonia wyceniła Pietuszewskiego
>> Wielki talent na liście Rakowa
>> Podolski zamierza skończyć karierę. Zmienić jego zdanie może jeden czynnik










