Lewandowski musi uważać
Robert Lewandowski fantastycznie wszedł w ten sezon, gromadząc w jedenastu kolejkach aż czternaście bramek. Wykreował sobie olbrzymią przewagę w klasyfikacji strzelców nad resztą stawki, z której korzysta do teraz. Stopniowo przewaga reprezentanta Polski nad drugim Kylianem Mbappe zaczęła topnieć. Francuz po strzelonym dublecie w sobotnim meczu z Villarrealem zbliżył się do 36-latka na tylko jedną bramkę.
Oczywiście Robert Lewandowski ma do rozegrania jeszcze dwa zaległe starcia – zaległy z Osasuną oraz niedzielny z Atletico. Gdy jednak spojrzymy na statystyki tych dwóch napastników z ostatnich miesięcy, zobaczymy klarowny trend. Kylian Mbappe strzela zwyczajnie więcej. Od listopada Francuz w siedemnastu możliwych do wystąpienia meczach strzelił czternaście goli. Lewy z kolei w piętnastu potencjalnych spotkaniach zdobył już tylko siedem trafień.
Jeśli Robert Lewandowski ma ponownie zgarnąć koronę króla strzelców ligi hiszpańskiej, musi wrócić do dyspozycji z początku kampanii. We wspomnianych jedenastu kolejkach zaliczył on bowiem aż cztery spotkania, w których ustrzelił dublet. Dołożył do tego jeden mecz z hattrickiem (październikowy z Alaves). Od tego czasu jeśli już Polak strzelał w lidze, to zdobywał tylko jedną bramkę w danym meczu.
W niedzielę o 21:00 rozpocznie się mecz Barcelony z Atletico. Będzie to szansa dla zespołu Hansiego Flicka na odzyskanie fotela lidera tabeli po ostatnim zwycięstwie Realu Madryt. Oczywiście będzie to również szansa dla Roberta Lewandowskiego, by ponownie wygenerować sobie pewną przewagę nad Kylianem Mbappe w klasyfikacji strzelców. Po marcowej przerwie na reprezentacje pierwszym rywalem Blaugrany będzie z kolei Girona.
