HomePiłka nożnaW Serie A nie brakuje Polaków, ale biało-czerwoni mogą mieć duże problemy [ZAPOWIEDŹ SEZONU]

W Serie A nie brakuje Polaków, ale biało-czerwoni mogą mieć duże problemy [ZAPOWIEDŹ SEZONU]

Źródło: własne

Aktualizacja:

W nachodzącym sezonie Serie A co najmniej 14 Polaków będzie miało szanse na grę. Problem w tym, że tylko nieliczni mają pewną pozycję w swoim klubie. Co czeka biało-czerwonych w nowym sezonie?

Zieliński

Independent Photo Agency Srl / Alamy

Piotr Zieliński (Inter Mediolan)

W lipcu Zieliński zakończył ośmioletnią przygodę z Napoli i podpisał kontrakt z Interem jako wolny gracz. I choć 30-letni Polak zapracował sobie w Neapolu na status legendy, to jednak w Mediolanie nikt przed nim nie rozłoży czerwonego dywanu i na dzień dobry nie zaprosi go do pierwszego składu. Pomimo niepowodzenia w Europie, śmiało można określić Inter drużyną kompletną, a z pewnością najlepszą we Włoszech.

Środek pola to prawdopodobnie najmocniejsza formacja w ekipie Simone Inzaghiego. Kluczowym piłkarzem jest Hakan Calhanoglu, który pełni rolę cofniętego rozgrywającego. Ale choć biega tuż przed stoperami, to nie przeszkodziło mu to strzelić aż 13 goli (wykonuje rzuty karne) i zanotować trzech asyst. Jego pozycja jest niepodważalna.

Pierwszy skład zapewniony też ma reprezentant Włoch Nicolo Barella, który gra w środku pola, ale bliżej prawej strony. A rolę lewego mezzali, jak Włosi określają półskrzydłowych, pełni Henrich Mychitarian. I choć ma już na karku 35 lat, to zasuwa od jednego pola karnego do drugiego. I jest w tym skuteczny, bo oprócz licznych odbiorów i przechwytów, zdobył dwie bramki i zanotował aż 10 asyst. Jego jednak najłatwiej będzie wygryźć ze składu. Niestety, Polak ominie początek sezonu przez kontuzje. Ale spokojnie. Okazji do grania będzie wiele, więc o to nie musimy się martwić. Nie musimy się też martwić o to, czy Zieliński podoła wyzwaniu. To zbyt dobry piłkarz, by miał się odbić od Interu. Można być pełnym optymizmu przed debiutanckim sezonem Zielińskiego w Interze.

Nicola Zalewski (AS Roma)

W połowie poprzedniego sezonu Jose Mourinho, entuzjasta talentu Zalewskiego, został zastąpiony przed Daniele De Rossiego, a Polak stracił miejsce w składzie. I trudno się było dziwić decyzji legendy Romy, bo Nicola grał z reguły słabo lub co najwyżej poprawnie. Roma nie ukrywa, że chętnie sprzeda Zalewskiego jeszcze w tym okienku transferowym. Problem w tym, że na razie nie ma chętnych na skrzydłowego. Jeśli Zalewski zostanie w Romie, to czeka go ławka rezerwowych i niezbyt optymistyczna perspektywa. Trzymamy kciuki, że w ostatnich dniach okienka transferowego Zalewski znajdzie klub, w którym będzie mógł regularnie grać. Czasem trzeba zrobić krok do tyłu, żeby później wykonać dwa do przodu.

Kacper Urbański (Bologna)

Urbański zadebiutował w Ekstraklasie jako 15-latek. Rok później zaliczył epizod w meczu Serie A u Ś.P Siniszy Mihajlovicia. Prawdziwą szansę gry w pierwszym zespole Bolonii otrzymał dopiero w minionym sezonie u Thiago Motty, gdy rozegrał 22 spotkania w Serie A i zanotował jedną asystę. Teraz kibice mogą oczekiwać, że Urbański poprawi swój dorobek i np. zaliczy kilka asyst lub strzeli kilka goli. O to jednak nie będzie łatwo, bo latem z klubu odszedł jednak Motta oraz największe gwiazdy (Ricardo Calafiori i Joshua Zirkzee).

Odeszło od nas trzech zawodników, a nie dziesięciu. Większość grupy została, więc absolutnie się nie boję o przyszłość zespołu, bo trzon został zachowany. Wiadomo, że odeszło trzech kluczowych piłkarzy, ale życie nie znosi próżni, a Bolonia wciąż działa na rynku transferowym. Nie czuję jednak żadnego lęku, bo widzę, jak chłopaki są nastawieni przed nowym sezonem. Są pozytywnie nakręci, tak jak i kibice, którzy jeszcze tłumniej nas wspierają na treningach czy sparingachmówił Kacper w rozmowie z Kanałem Sportowy.

Niestety lekki uraz Polaka sprawia, że ominie początek sezonu. Miejmy nadzieję, że będzie jednak gotowy we wrześniu na Ligę Mistrzów.

Łukasz Skorupski (Bologna)

Skorupski od lat nie schodzi poniżej pewnego poziomu i należy do czołowych bramkarzy Serie A. Jego wieloletnia dobra postawa została nagrodzona, bo Bologna wystąpi w Lidze Mistrzów. W europejskiej elicie Skorupski wystąpił dwa razy, ale teraz na pewno poprawi swój wynik, bo jego pozycja w klubie jest niepodważalna. Trudno jednak spodziewać się, by Bologna poprawiła wynik sprzed roku. W obliczu odejścia kluczowych piłkarzy, ponowne zajęcie piątego miejsca wydaje się nierealne. Skorupski i spółka będą jednak chcieli udowodnić, że zeszły sezon nie był dziełem przypadku.

Arkadiusz Milik (Juventus)

Arkadiusz Milik trafił do Juventusu dwa lata temu z Marsylii. Początek miał obiecujący, ale miniony sezon napastnik zanotował już mocno przeciętny. Nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w pierwszym składzie i zakończył sezon z ośmioma golami, w tym tylko czterema w Serie A. Zdobywał bramkę średnio co 225 minut. Wszystk wskazuje, że nowy trener Juventusu Thiago Motta nie widzi miejsca dla Polaka. To nie znaczy jednak, że Milik na pewno odejdzie, bo na razie nie ma chętnych na jego zakup, a Dusan Vlahović wciąż nie ma innego zmiennika.

Nie będziemy zdziwieni, jeśli Milik ostatecznie pozostanie w Turynie. A jeśli miałby gdzieś odejść, to ciekawą opcją wydaje się Lazio, które wciąż szuka następcy Ciro Immobile.

Mateusz Wieteska (Cagliari)

Rok temu Clermont Foot sprzedało Wieteskę do Cagliari za pięć milionów euro, ale trudno stwierdzić, że włoski klub jest zadowolony z Polaka. W poprzednim sezonie były zawodnik Legii Warszawa nie spędził na murawie nawet tysiąca minut. I nie ma co się dziwić, bo z reguły nie zachwycał. Trzeba jednak pochwalić Wieteskę, że jako stoper zanotował dwie asysty. W tym sezonie Cagliari będzie broniło się przed spadkiem, więc 27-letni Polak z pewnością będzie miał okazje do wykazania się.

Paweł Dawidowicz (Hellas Werona)

154 – tyle spotkań w barwach Hellasu Werona zanotował Paweł Dawidowicz. Byłoby ich sporo więcej, gdyby nie regularne kontuzje, które trapią Polaka. To właśnie kruche zdrowie jest głównym problemem Dawidowicza, bo gdy już jest na murawie, to zazwyczaj gra naprawdę solidnie. Dawidowiczowi można życzyć tylko zdrowia.

Filip Marchwiński (Lecce)

Odchodzący z Lecha Poznań Marchwiński trafił do zespołu, który w zeszłym sezonie dysponował drugim najsłabszym atakiem w Serie A. Apulijczycy zdobyli raptem 32 bramki. To znaczy, że będzie miał okazje do wykazania się w Lecce.

Drużynowo cel jest jasno określony – wywalczyć utrzymanie w Serie A. Indywidualnie Polak też na pewno ma swoje określone ambicje, bo trafia do ekipy, w której nie trzeba uczynić specjalnie dużo, aby wybić się ponad przeciętność i zwrócić zainteresowanie. W zeszłym sezonie najwięcej szumu zrobił czarnogórski napastnik Nikola Krstović, któremu bilans siedmiu bramek i dwóch asyst w lidze pozwolił, aby jego nazwisko przewijało się w mniej lub bardziej poważnych plotkach łączących z transferem do którejś czołowych włoskich drużyn. (…) Sam start nowego sezonu dla Apulijczyków wygląda na idealny, aby nowy nabytek z Polski poczuł klimat Serie A. Najpierw Atalanta Bergamo u siebie, potem wyjazdowy mecz w Mediolanie z mistrzem Włoch, Interem. Gdzie powiedzieć Włochom „jestem” w sposób bardziej wyraźny niż na San Siro? – charakteryzuje Lecce Marcin Długosz z Kanału Sportowego. Więcej o sytuacji Polaka w nowym klubie przeczytacie TU.

Adrian Benedyczak (Parma)

23-letni Adrian Benedyczak uchodzi za duży talent, co od trzech lat udowadnia na poziomie Serie B. W drugoligowej Parmie rozegrał 103 mecze, strzelił 27 goli i zanotował sześć asyst. To przyzwoite liczby, biorąc pod uwagę, że już nie jest traktowany jako środkowy napastnik, a bardziej jako skrzydłowy. Pytanie, czy poradzi sobie także w Serie A. O tym przekonamy się najwcześniej w październiku, gdy Benedyczak wróci do zdrowia.

Mateusz Kowalski (Parma)

Z kronikarskiego obowiązku musimy odnotować, że w Parmie występuje także Mateusz Kowalski. Mierzący niemal dwa metry napastnik dał się poznać polskim kibicom w Jagiellonii Białystok. Fani Parmy widzieli go tylko raz, gdy ostatnio zaliczył dziewięć minut w Coppa Italia. Dla Kowalskiego na razie sukcesem będzie każdy rozegrany mecz w Serie A.

Karol Linetty (Torino)

Już niedługo Linettemu może stuknąć dekada gry we Włoszech. W 2016 roku Lech Poznań sprzedał pomocnika do Sampdorii Genua. Od 2020 roku Karol występuje w Torino, typowym średniaku Serie A. Linetty cieszy się tam szacunkiem, ale też nikt się nie łudzi, że 29-latek trafi jeszcze do lepszego klubu. Linetty zapewne będzie istotnym graczem Torino. Miejmy tylko nadzieję, że tym razem da coś zespołowi w ofensywie, bo w zeszłym sezonie nie strzelił gola, ani nie zaliczył żadnej asysty. Miał za to aż 12 żółtych kartek.

Prosimy więc o mniej fauli, a więcej otwierających podań i groźnych strzałów.

Marcin Listkowski (Lecce)

Marcin Listkowski w latach 2020-2022 dostawał szansę w drużynie, ale potem musiał zacząć szukać szans po wypożyczeniach. Jeżeli chodzi o występy w Serie A, to sześć epizodów Listkowskiego – opiewających łącznie na 80 minut – zdecydowanie nie powalają. Czas, żeby 26-latek wreszcie pokazał coś, z czego będzie można go zapamiętać. Choć wcale się nie zdziwimy, jeśli pod koniec sierpnia znowu zmieni klub.

Szymon Żurkowski (Empoli)

W styczniu zamieni drugoligową Spezię na Empoli i zanotował prawdziwe wejście smoka. W debiucie strzelił gola, a tydzień później zanotował hat-trick. Niektórzy eksperci zaczęli go już nawet wciskać do pierwszego składu reprezentacji Polski, ale kolejne tygodnie okazały się brutalną weryfikacją dla Żurkowskiego, który w ostatnich kolejkach minionego sezonu nie wstawał z ławki rezerwowych. Nowy sezon, to nowe rozdanie. Teraz się przekonamy na co naprawdę stać pomocnika.

Sebastian Walukiewicz (Empoli)

Empoli zajęło w poprzednim sezonie 17. miejsce i straciło 54 gole, czyli znacznie mniej niż spadkowicze. Sebastian Walukiewicz wciąż może pracować nad kryciem indywidualnym czy pojedynkami, ale dobrze czyta grę i potrafi odważnie rozgrywać piłkę. Miejmy nadzieję, że 24-latek wciąż będzie się rozwijał i być może wskoczy na wyższy poziom, który pozwoli mu zmienić klub na lepszy.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Wąsek zadowolony po konkursie w Lillehammer. Skoki dawały radość
Kamil Stoch po konkursie w Lillehammer. Zaskakujące słowa
PŚ w Lillehammer: Niespodzianka w drugiej serii! Pius Paschke najlepszy, Wąsek czternasty
Druzgocące wyznanie byłego mistrza świata w skokach. Jego słowa łapią za serce
Paweł Wąsek zabrał głos po mikście! “Skoki sprawiają mi radość”
Norris: Pokazałem, że mogę być mistrzem świata!
PŚ: Polska siódma w Lillehammer. Najlepsi Niemcy
Hamilton najszybszy w Las Vegas! Verstappen z dużymi problemami
Znamy skład reprezentacji Polski na konkurs mikstów w Lillehammer!
Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł dali sygnał. Dobre skoki w II treningu