Jagiellonia pokonała Kopenhagę
Duńska ekipa zdecydowanie lepiej niż Jagiellonia weszła w mecz. Po pierwszej odsłonie gospodarze prowadzili 1:0 za sprawą gola Hatzidiakosa. Statystyki jasno pokazywały, kto prowadził grę. Kopenhaga w pierwszych 45 minutach oddała dwanaście strzałów do zaledwie jednego uderzenia Mistrza Polski.
W drugiej połowie ekipa Adriana Siemieńca odmieniła jednak swoją grę, wyglądając już dużo lepiej. “Jaga” wyprowadzała więcej ataków i dużo częściej zagrażała bramce rywala. Poskutkowało to dwiema bramkami, z czego ostatnia, ta Czurlinowa, padła w siódmej minucie doliczonego czasu gry. Gol ten wyraźnie sfrustrował Viktora Claessona.
— Udało nam się doprowadzić do tego, by mecz wyglądał tak, jak chcieliśmy. Graliśmy dobrze i pokazywaliśmy, że mamy jakość. Pierwsza połowa była w porządku, po przerwie też zaczęliśmy dobrze – rozpoczął pomocnik Kopenhagi. Następnie przeszedł do późniejszych wydarzeń. — Potem wyrównali, a na koniec strzelili gola. I to to ta ostatnia bramka jest teraz najważniejsza, nie to, co było wcześniej. To było po prostu gó****ne – rzucił Claesson.