Najwyraźniej tylko Marc Cucurella źle ocenił murawę boiska, na którym miał się odbyć w niedzielny mecz Premier League. Hiszpan ślizgał się jak nikt i robił miny, jakby to nie była jego wina. Ale do czasu. Mądrą decyzję podjął po dwóch szkodach.
Poślizg numer 1: gol na 1:0 dla Tottenhamu
W 5. minucie Marc Cucurella przyjął piłkę na własnej połowie boiska, około siedmiu metrów od linii środkowej, i chciał ją zagrać, ale poślizgnął się i przewrócił. Z okazji skorzystał Brennan Johnson, który przejął piłkę, pobiegł prawym skrzydłem i dośrodkował ją będąc już na wysokości pola karnego. Cucurella wstał od razu i próbował przerwać akcję Johnsona, ale było za późno. Piłka była poza zasięgiem Hiszpana. Tuż sprzed linii pola bramkowego Dominic Solanke kopnął ją do bramki. W taki sposób Tottenham objął prowadzenie.
Czy Cucurella pomyślał, dlaczego się przewrócił? Nie wiadomo. Czy zmienił buty? Nie.
Poślizg numer 2: gol na 2:0 dla Tottenhamu
W 11. minucie Levi Colwill z Chelsea podał piłkę do Cucerelli, który był wtedy w narożniku własnego pola karnego. Hiszpan ponownie przyjął ją bez kłopotu, zagrał do przodu, a po chwili Enzo Fernandez odegrał piłkę znowu do Cucurelli, który tuż po przyjęciu znów się przewrócił.
Johnson jeszcze raz złapał gwiazdkę z nieba, po chwili podał piłkę do Pedro Porro, ten zagrał do Dejana Kulusevskiego, który strzelił i zdobył gola na 2:0.
Gdy gospodarze się cieszyli, Cucurella pobiegł w kierunku strefy technicznej, żeby zmienić buty. Z obrazu telewizyjnego nie wynikało, czy zrobił to z własnej inicjatywy, czy na żądanie trenera Enzo Maresci.
Bilans goli po zmianie butów Cucurelli: 1:4
Po zmianie butów przez Cucurellę gospodarze nie mieli już tylu sytuacji do strzelenia gola. Strzelili tylko jednego gola, tuż przed końcem meczu – w szóstej minucie czasu doliczonego. W międzyczasie stracili cztery.