Torino remisuje. Niewiarygodne, co zrobił bramkarz
Torino zremisowało 1:1 niedzielny mecz z Weroną. Sebastian Walukiewicz rozpoczął mecz w podstawowym składzie, a Karol Linetty pojawił się na boisku w samej końcówce. Więcej niż o wyniku mówi się jednak o jego okolicznościach. To, jak padł gol dla Werony, jest niewiarygodne.
Była 64. minuta spotkania, gdy goście wyszli na prowadzenie. Spora w tym zasługa bramkarza Torino Vanji Milinkovicia-Savicia, a więc byłego zawodnika Lechii Gdańsk i bramkarza przymierzanego do gry m.in. w Manchesterze. Jeden z obrońców zagrał piłkę do bramkarza, aby ten rozpoczął akcję. Serb zwlekał z wybiciem, a kiedy już się na nie zdecydował… nastrzelił rywala. Piłka wpadła do siatki i Werona cieszyła się z prowadzenia.
– Teraz Werona dostaje prezent zapakowany w czerwoną kokardkę. Nie wierzy w to, co się wydarzyło Vanja Milinković-Savić – mówił komentujący ten mecz na stacji Eleven Sports Dominik Guziak. Rzeczywiście golkiper dał przedwczesny prezent wielkanocny swoim rywalom.
Torino ostatecznie doprowadziło do remisu, ale o błędzie Vanji będzie w Italii jeszcze głośno w najbliższych godzinach, a może nawet dniach.