Marc-Andre ter Stegen nie będzie już kapitanem
Marc-Andre ter Stegen to piłkarz, który już od kilku tygodni znajduje się na liście transferowej Barcelony. Klub chciałby pozbyć się jednego z najlepiej zarabiających zawodników w całej drużynie. Rzecz w tym, że sam zainteresowany nie chce się nigdzie ruszać. Według medialnych doniesień odrzucał oferty m.in. z Monaco i Galatasaray. 33-latek twierdził, że jest w stanie wygrać rywalizację o pierwszy skład z Joanem Garcią i Wojciechem Szczęsnym. Do zmiany zdania nie przekonała go nawet rozmowa z Hansim Flickiem.
Jak się okazało, jego plany pokrzyżowała kontuzja pleców. W ostatnich dniach reprezentant Niemiec rozważał przejście operacji. W czwartek wszystko stało się jasne. Ter Stegen ogłosił, że wróci do treningów dopiero za kilka miesięcy.
Mimo tego, że relacje Barcelony z golkiperem nie są najlepsze, 33-latek wciąż był kapitanem zespołu. Wkrótce ma się to jednak zmienić. Zdaniem “Mundo Deportivo” władze klubu i sztab szkoleniowy Blaugrany podjęły wspólną decyzję o zabraniu ter Stegenowi opaski. W Katalonii nie brakuje głosów, że drużyna potrzebuje wiarygodnego łącznika pomiędzy szatnią a resztą klubu.

Hansi Flick musi teraz zdecydować, czy chce sam wskazać nowego kapitana, czy woli oddać głos swoim podopiecznym. W radzie drużyny jest już Ronald Araujo, Frenkie de Jong, Pedri i Raphinha. Hiszpańscy dziennikarze przekonują, że pod nieobecność ter Stegena do wąskiego grona dołączyć może m.in. Robert Lewandowski, Inigo Martinez, Ferran Torres, a nawet… Lamine Yamal.