Frederiksen nie chciał obrazić zarządu
Lech Poznań przeżywa aktualnie największy kryzys od zatrudnienia Nielsa Frederiksena na stanowisko trenera. Na siedem ostatnich spotkań Kolejorz zaliczył tylko jedno zwycięstwo – i należy tutaj podkreślić, że była to wygrana z czwartoligowym Gryfem Słupsk w 1/16 finału Pucharu Polski. Poza tym mówimy chociażby o kompromitującej porażce z gibraltarskim Lincoln, czy o przegranej z beniaminkiem, Arką Gdynia. Nic zatem dziwnego, że coraz więcej mówi się o potencjalnym zakończeniu współpracy z Frederiksenem.
Tym większym zaskoczeniem były słowa duńskiego szkoleniowca na konferencji prasowej po meczu z Arką. Zapytany o możliwe zwolnienie, odpowiedział w sposób, który dla wielu był arogancki. — Raczej nie. Nie sądzę, aby ktoś był tak głupi, by mnie zwolnić – powiedział uśmiechnięty. Słowa te błyskawicznie obiegły media i były szeroko komentowane przez kibiców, dziennikarzy czy ekspertów. Dawid Dobrasz z Meczyków sprawdził, jak na tę wypowiedź zareagowały władze Kolejorza.
Dziennikarz usłyszał, że Frederiksen ma taki styl bycia, związany z kulturą z Danii i nie chciał w żaden sposób obrazić władz klubu. Można zatem przypuszczać, że cała kontrowersja dotycząca tej wypowiedzi miała miejsce jedynie na zewnątrz, gdy w środku klubu nie przywiązano do niej większej wagi.
Kolejorz wróci do gry w niedzielę, 23 listopada, gdy zagra na Bułgarskiej z Radomiakiem Radom prowadzonym przez Goncalo Feio. Później poznaniaków czeka starcie z Lausanne w Lidze Konferencji oraz z Wisłą Płock w Ekstraklasie.










