Kim tak naprawdę jest wychowanek?
Zanim zaczniemy jakiekolwiek rozważania i dyskusje, warto przyjrzeć się samemu znaczeniu określenia “wychowanek”. Słowo to budzi bowiem sporo nieścisłości i kontrowersji. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy piłkarz w młodym wieku opuszcza jakiś klub.
Aktualny regulamin PRO Junior System nie pozostawia żadnych złudzeń. “Wychowanek – Młodzieżowiec zarejestrowany w klubie lub Akademii klubowej, z przerwami lub nie, przez okres trzech pełnych sezonów lub przez 36 miesięcy. W przypadku klubów Ekstraklasy, 1. Ligi i 2. Ligi – pomiędzy 12 rokiem życia (lub rozpoczęciem sezonu, podczas którego zawodnik kończył 12 rok życia) i 21 rokiem życia (lub końcem sezonu, podczas którego zawodnik kończył 21 rok życia)” – czytamy. W podobnym tonie definiuje to UEFA.
Jak wygląda to w praktyce? Spójrzmy na case Pawła Dawidowicza. Obrońca przyszedł na świat w Olsztynie w 1995 roku. Pierwsze lata juniorskie spędził w Sokole Ostróda. W 2011 roku przeszedł do Lechii Gdańsk. Miał wówczas 16 lat. W Gdańsku przeszedł przez kilka szczebli juniorskich – grał w zespole U-19, później w rezerwach aż w końcu zadebiutował w pierwszym zespole. Odszedł z Lechii w lipcu 2014 roku. Jako, że był zarejestrowany w Lechii właśnie trzy sezony, uznajemy go za wychowanka Lechii, a nie Sokoła.
Podobnie było w przypadku kilku innych zawodników, którzy w wieku juniorskim zmieniali kluby.
Lech Poznań dominuje. Kozubal i Gurgul potwierdzeniem
W ostatnich latach klubem, który dał reprezentacji Polski najwięcej wychowanków jest Lech Poznań. Potwierdza to chociażby lista powołań na listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Na niej znajdziemy aż ośmiu wychowanków Lecha! Są to: Bartosz Mrozek, Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński, Tymoteusz Puchacz, Jakub Kamiński, Jakub Moder, Antoni Kozubal i Michał Gurgul. Dwaj ostatni zapracowali na powołanie dzięki świetnym ostatnim tygodniom w Ekstraklasie. To ich premierowe zaproszenie na mecze kadry. Ci młodzi piłkarze są świetnym potwierdzeniem tego, że “Kolejorz”, a raczej jego Akademia produkuje świetnych młodych zawodników i przyszłych reprezentantów.
Należy także wspomnieć o zawodnikach, którzy na listopadowe zgrupowanie nie otrzymali zaproszenia od Michała Probierza, ale w ostatnich latach regularnie pojawiali się na kadrze. Michał Skóraś, Bartosz Salamon, Kamil Jóźwiak czy Robert Gumny są także wychowankami Lecha. To już 12 nazwisk. Żaden inny polski klub nie jest w stanie pochwalić się taką liczbą wychowanków w pierwszej kadrze. To prawdziwa dominacja i świetna wizytówka dla klubowej akademii w Poznaniu.
Czy w kolejnych latach Lech wyprodukuje kolejnych wychowanków naszej kadrze? Pewnie tak. Zwłaszcza że kilku już gra bądź grało w młodzieżowych kadrach m.in. Maksymilian Pingot, Wojciech Mońka czy Filip Szymczak. A w zespołach z Centralnej Ligi Juniorów kolejni zawodnicy pukają do wrot I drużyny.
Lechia Gdańsk również jest fenomenem. Wyprzedza Legię czy Pogoń
Ku zaskoczeniu wielu drugim klubem, który może poszczycić się największą liczbą wychowanków ostatnich lat w kadrze jest Lechia Gdańsk. Choć obecnie w zespole beniaminka nie gra żaden reprezentant, a Polaków w kadrze to jak szukać igły w stogu siana, to ostatnie lata pokazały, że ten klub również potrafi szkolić młodzież.
Oprócz wspomnianego już w tym tekście Pawła Dawidowicza, wychowankami Lechii są także Przemysław Frankowski, Kacper Urbański, a także Jakub Kałuziński, który już w seniorach zadebiutował. Dawidowicz i Urański grają dziś we Włoszech, Frankowski we Francji, a Kałuziński w Turcji. Wszyscy odchodzili w bardzo młodym wieku, jednak na każdym kroku podkreślają, że Lechia ich ukształtowała.
Choć dziś Lechia nie jest potęgą choćby w Centralnej Lidze Juniorów, a klub nie ma także drużyny rezerw, to ma więcej wychowanków w kadrze niż Legia. Wychowankami stołecznego klubu są powołani na listopadowe zgrupowanie Sebastian Szymański i Sebastian Walukiewicz, a także Mateusz Kochalski. Większą liczbą wychowanków od Legii może poszczycić się też Zagłębie Lubin jest macierzystym klubem Bartosza Slisza, Kamila Piątkowskiego, Piotra Zielińskiego czy Krzysztofa Piątka.
Ciekawym przypadkiem jest także Pogoń Szczecin. Wychowała ona powołanego na listopadowe zgrupowanie Kacpra Kozłowskiego, ale też Jakuba Piotrowskiego czy Kamila Grosickiego.
Inne kluby produkują mniej wychowanków. Są w tyle
Jeśli spojrzymy na inne kluby, to takie firmy jak Jagiellonia, Górnik Zabrze czy Ruch Chorzów, “produkują” wychowanków raczej rzadko. W obecnej kadrze znajduje się niewielu zawodników z przeszłością w takich klubach. Po jednym wychowanku w reprezentacji (patrząc na listę listopadowych powołań) mają: Jagiellonią (B. Drągowski), Escola (M. Bułka), Górnik Zabrze (Ł. Skorupski), GKS Tychy (J. Kiwior), Ruch Chorzów (M. Bogusz), Cracovia (B. Kapustka), Wawel Wołyń (T. Romanczuk), Wisła Kraków (A. Buksa), Lechia Dzierżoniów (K. Piątek) czy SMS Łódź (K. Świderski). Warto też podkreslić, że wychowankiem AS Romy jest Nicola Zalewski.
Najwięcej wychowanków w reprezentacji na listopadowym zgrupowaniu:
- Lech Poznań – 8 wychowanków
- Zagłębie Lubin – 3 wychowanków
- Legia Warszawa, Lechia Gdańsk – po 2 wychowanków
- Jagiellonia Białystok, Escola, Górnik Zabrze, Ruch Chorzów, GKS Tychy, Cracovia, Wawel Wołyń, Wisła Kraków, Lechia Dzierżoniów, SMS Łódź, AS Roma – po 1 wychowanku
Powyższe dane potwierdzają jedno. Lech jest dziś najlepszym “producentem” wychowanków. A potem długo, długo nic.