Łukasz Tomczyk został oficjalnie zaprezentowany jako nowy trener Rakowa Częstochowa, a więcej o jego wyboistej drodze do Ekstraklasy przeczytacie TU. Na poniedziałkowej konferencji prasowej głównie na pytania dziennikarzy odpowiadał Michał Świerczewski. Właściciel Rakowa w zabawny, ale i szczery sposób pożegnał Marka Papszuna.
– Marku, chciałbym ci podziękować w swoim imieniu, w imieniu wszystkich pracowników tego klubu, zarządu, kibiców i wszystkich osób, które nie miały okazji tego zrobić. Chciałbym podziękować za te dwa okresy, kiedy napisaliśmy tu wspaniałą historię, gdy nastąpiły dwa awanse, dwa zwycięstwa w Pucharze Polski, mistrzostwo Polski, niezapomniane wieczory w europejskich pucharach. Chciałem podziękować za to, że Raków wreszcie przeszedł od marzeń do realizacji celów. Chciałem podziękować za wspaniałą historię, którą tutaj napisałeś – powiedział Świerczewski.

Chwilę później jeden z dziennikarzy zapytał go, czy Tomczyk był pierwszym kandydatem do zastąpienia Papszuna.
– Kiedy żyjesz ze swoją partnerką, kochasz ją i nagle słyszysz od niej, że w zasadzie, to chce odejść do innego i że to jej szkolna miłość, ta pierwsza, to jesteś zszokowany. Ale gdy wiesz, że twoja sąsiadka się w tobie od dawna podkochuje i jest atrakcyjna, no to bierzesz od razu i się nie zastanawiasz – uplastycznił sytuację Świerczewski.
– Najważniejsze, że udało się znaleźć porozumienie, mam nadzieję, że trener Papszun będzie osiągał wyniki, które odbudują ten największy bezapelacyjnie klub w Polsce. Mam nadzieję, a nie potrafię kłamać, że będzie to miejsce za Rakowem, ale Legii na pewno źle nie życzę, bo to jeden z tych klubów, któremu kibicuję. Wychowałem się na jego sukcesach, a w młodości kupowałem nawet „Naszą Legię” – podsumował Świerczewski.











