Posada Nikoliciusa zagrożona?
Gdy tylko Robert Dobrzycki przejął Widzewa Łódź, to od razu zapowiedział spore inwestycje i obranie zupełnie innej ścieżki. Zgodnie z wcześniejszymi słowami nowego właściciela, RTS w tegorocznym letnim okienku transferowym zaszalał. Dokonał masy transferów, kontraktując chociażby Andiego Zeqiriego, Mariusza Fornalczyka, czy Steliosa Andreou za łącznie około 4,8 miliona euro.
Zmiany dotyczyły również trenerów: po rozczarowującym początku sezonu podziękowano Zeljko Sopiciowi i postawiono tymczasowo na Patryka Czubaka. W środę ogłoszono zakontraktowanie kolejnego szkoleniowca – szansę prowadzenia drużyny otrzymał bowiem Igor Jovićević. Do tego wcześniej do pionu sportowego dołączył Dariusz Adamczuk, który wcześniej wykonał bardzo dobrą pracę dla Pogoni Szczecin.
Spekuluje się, że to nie będzie koniec zmian. Po zakontraktowaniu Adamczuka zagrożona może być posada Mindaugasa Nikoliciusa, aktualnego dyrektora sportowego Widzewa, ale nie tylko jego. — Kilka nazwisk z Widzewa możemy skreślić już teraz. Naprawdę. Wkrótce w Widzewie ich nie będzie. Ale nie będę typował – mówił Janusz Basałaj podczas programu “Pogadajmy o piłce”. Łukasz Wiśniowski dodał, że według niego najbliżej zwolnienia może być właśnie Nikolicius.
— Niko miał władzę niesamowitą. Ale dziś już tej władzy nie ma. Uciekła ma. Zobaczymy, jakie jest ego i zgodzi się na to, by byś pod kimś. Dla mnie na dziś dyrektorem sportowym numer jeden jest Dariusz Adamczuk – kontynuował Zbigniew Boniek.