Szkoci z bramką tuż po przerwie
Po pierwszej połowie spotkania w Glasgow reprezentacja Polski prowadziła ze Szkotami 2:0. Najpierw znakomitym uderzeniem z dystansu popisał się Sebastian Szymański, a tuż przed przerwą pewnym strzałem rzut karny na gola zamienił Robert Lewandowski. Powody do optymizmu więc były, ale nie utrzymały się na długo.
W niespełna minutę po zmianie stron gospodarze zdołali złapać kontakt. Piłkę w środku pola stracił Szymański, co napędziło akcję gospodarzy. Po dużej dozie szczęścia, małym ping-pongu i pierwszej nieudanej próbie centry, futbolówka wylądowała pod nogami Billego Gilmoura. Pomocnik Napoli nie przyjmował nawet piłki i pierwszym kontaktem uderzył na bramkę. Marcin Bułka nie miał nawet większych szans na skuteczną interwencję.