Szczęsny stawia sprawę jasno
Wojciech Szczęsny przed rozpoczęciem nowego sezonu zdecydował się na rozwiązanie kontraktu z Juventusem. Wpływ na taką decyzję miało objęcie zespołu przez Thiago Mottę. Włoski szkoleniowiec nie widział dla Polaka miejsca w wyjściowym składzie. Dodatkowo sprowadził do Turynu Michele Di Gregorio z Monzy. Nie jest żadną tajemnicą, że przedstawiciele Starej Damy chcieli również pozbyć się wysokiej pensji 34-latka. Finalnie wielokrotny reprezentant Polski opuścił Allianz Stadium z trzema mistrzostwami Włoch. Ze swoim kolegą z zespołu zdążył się również pożegnać Arkadiusz Milik.
Były bramkarz Arsenalu w rozmowie z Eleven Sports opisał rozmowę z pracownikiem Bianconerich. – Zadzwonił do mnie dyrektor sportowy. Powiedział, że jeśli chcę, to po narodzinach córeczki mogę zostać w Polsce. Klub przyśle mi trenera i do końca sierpnia będzie do mojej dyspozycji. Byłem z tego zadowolony. Wydaje mi się, że po takim okresie w Juventusie nie zasłużyłem na to, by pojechać do klubu i trenować z boku – podkreślił Szczęsny
Następnie Polak oznajmił, co by się stało, gdyby nie rozwiązał kontraktu za porozumieniem stron. – Klub Kokosa. Wiedziałem, że w tym sezonie nie będę już nawet na ławce rezerwowych. Po prostu straciłbym rok na siedzeniu na trybunach i zarabianiu pieniędzy – powiedział podstawowy bramkarz Biało-Czerwonych.
Juventus pod dowództwem nowego trenera spróbuje odzyskać tytuł najlepszej drużyny we Włoszech i w 1. kolejce zagra na własnym stadionie z Como. W poprzednim sezonie 36-krotni mistrzowie kraju finiszowali na trzeciej pozycji.