Pod koniec sierpnia Wojciech Szczęsny opublikował emocjonalny list do kibiców, w którym wytłumaczył, dlaczego w wieku zaledwie 34 lat zakończył karierę.”Chociaż ciało jest gotowe na kolejne wyzwania, to serce już nie” – tak brzmiało najważniejsze zdanie bramkarza Juventusu, który ostatni meczu rozegrał na Euro, a z turyńskimi kibicami pożegnał się 21 września przed meczem z Napoli (0:0).
Następnego dnia Barcelona rozbiła 5:1 Villarreal, ale zwycięstwo przypłaciła koszmarną kontuzją Marca-Andre ter Stegena, który do treningów wróci najwcześniej w czerwcu. A że okienko transferowe było już zamknięte, a wśród wolnych zawodników nie było zbyt wielu ciekawych opcji, to media błyskawicznie zaczęły łączyć Szczęsnego z Barceloną. Choć początkowo niektórym trudno było w to uwierzyć, to w czwartek rano – zaledwie kilka dni po pożegnaniu Szczęsnego na Allianz Stadium oraz kontuzji ter Stegena – Polak przejdzie testy medyczne w katalońskim klubie.
– Jestem szczerze zaskoczony całą sytuacją – mówi Kanałowi Sportowemu Mirko Di Natale z ”TuttoJuve”. – Wystarczy powiedzieć, że jeszcze w niedzielę hiszpański dziennikarz Jorge Garcia z ”Diario AS” mówił mi o możliwości przejścia Szczęsnego do Barcelony, ale odpowiedziałem, że to niemożliwe. A jednak muszę zmienić zdanie. Myślę, że to najlepszy możliwy wybór, ponieważ Wojtek tłumaczył, że chce przejść na emeryturę w 2025 roku i przecież to nie on chciał odejść z Juventusu. Byłem w sobotę na stadionie i widziałem Wojtka, który był emocjonalny i bardzo pewny swej decyzji. Jeśli jednak Barcelona dzwoni, to nie możesz odmówić – dodaje włoski dziennikarz.
Kibice Juventusu są podzieleni ws. transferu Szczęsnego do Barcelony
Działacze Juventusu nie powinni być źli na Szczęsnego, że zmienił decyzję, bo dzięki temu… zaoszczędzą dwa miliony euro! Gdy klub przedwcześnie rozwiązał umowę z bramkarzem, to obie strony dogadały się, że Juventus wypłaci 34-latkowi cztery miliony euro odprawy płatne w dwóch ratach.
Dokument zawierał jednak klauzulę, wedle której Juventus nie będzie zobligowany do zapłacenia Polakowi drugiej transzy, jeśli ten podpisze kontrakt z nowym pracodawcą. Pozostaje pytanie, jak fani Starej Damy odbierają decyzję Szczęsnego.
– Są podzieli. Jedni w pełni szanują decyzję Szczęsnego, inni zaś twierdzą, że Polak jest najemnikiem, ponieważ wrócił do gry dla pieniędzy. To jednak nie zmienia jednego. Jeśli Szczęsny wróci do Turynu jako rywal w Lidze Mistrzów, to otrzyma taki sam aplauz jak w ostatnią sobotę – przekonuje Mirko Di Natale.
Reasumując, Szczęsny już pewnie odpalał papierosa na basenowym leżaczku, gdy nagle zadzwonił telefon z Barcelony. To przecież historia na film. A tak się składa, że Amazon Prime właśnie produkuje film o Szczęsnym. Przeprowadzka do Barcelony to idealny scenariusz na happy end.