Sytuacja Szczęsnego w FC Barcelonie nie może dziwić
Powrót Wojciecha Szczęsnego z piłkarskiej emerytury miał wszystko, żeby z miejsca stać się scenariuszem pięknego filmu. Niestety, okazuje się, że zamiast chwytającego za serce kina familijnego, na razie pisze nam się prawdziwy dramat.
Były bramkarz reprezentacji Polski od trzech miesięcy przyspawany jest do ławki rezerwowych. Mimo wielu medialnych doniesień sugerujących, że debiut Polaka w barwach Blaugrany jest już za rogiem, Szczęsny ani razu nie pojawił się w meczu Dumy Katalonii. Hiszpański dziennikarz, Jan Tellez, w rozmowie z “WP SportoweFakty” uważa, że zbyt szybko debiutu kolejnego Polaka w szeregach lidera La Ligi możemy się nie doczekać.
– W mojej opinii Szczęsnemu będzie ciężko zyskać okazję do gry. Hansi Flick zresztą niedawno skomentował to na konferencji prasowej, podkreślając, że liczy na Inakiego Penę i w pełni ma do niego zaufanie jako do pierwszego bramkarza. Uważam, że Szczęsny w końcu stanie w bramce Barcelony, ale w takich meczach jak np. starcia Pucharu Króla – ocenił Tellez.
Zdaniem Hiszpana Szczęsny od samego początku miał być jedynie uzupełnieniem kadry po koszmarnej kontuzji podstawowego bramkarza, Marca-Andre ter Stegena. To nie Polak miał być nowym numerem “1” w bramce FC Barcelony, więc jego aktualna pozycja nie może dziwić. Dopóki Inaki Pena nie da argueumtnów do zmiany w wyjściowej jedenastce, to właśnie on ma być natulonym wyborem Hansiego Flicka, jednocześnie inwestując w swoją przyszłość.
– Flick totalnie ufa Peni. Nie sądzę, by był to jakikolwiek problem ze Szczęsnym, tylko po prostu Flick chce myśleć o przyszłości. Pena będzie jeszcze w Barcelonie najpewniej przez długie lata. Dlatego musi na niego stawiać. Tymczasem Szczęsny był raczej takim plastrem, łatą na ten sezon, po urazie Marca-Andre ter Stegena. Jest alternatywą na wypadek, gdyby coś się stało Inakiemu Peni lub właśnie na takie mecze, jak wspomniałem – dodał Hiszpan.